Trzęsąca się kamera z „Blair Witch Project”, masa idiotyzmów: np. kto wysyła bojowy wór strażacki na wezwanie do krzyczącej kobiety?, kolesia, który spadł z któregoś piętra ciągają do innego pomieszczenia (mając minimum wiedzy medycznej, wiadomo, że nie można go ruszać), facet spadając na twarz i klatkę piersiową ma otwarte złamanie kości piszczelowej w nodze itd. Aktorstwo słabiutkie i nieprzekonywujące, sztuczni strażacy, irytująca dziennikarka. Do tego zero napięcia – lepiej przeznaczyć te 1,5 godziny życia na co innego.
p.s. Zaznaczam że nie oglądałem Rec-a, a więc nie porównuje obu filmów.
1. przecież dostali zgłoszenie do "krzyczącej kobiety" więc jak nie wiedzieli do czego jadą?
2. w takich przypadkach podstawa to unieruchomienie kręgosłupa bo przy najmniejszym ruchu może nastąpić paraliż. Uraz nogi w takim przypadku to małe piwo. Poza tym nie miał ugryzienia ale otwarte złamanie nogi (nie wiadomo skąd skoro spadł na twarz i klatę).
"kto wysyła bojowy wór strażacki na wezwanie do krzyczącej kobiety?"
strażacy nie wiedzieli co będzie się działo na miejscu
"kolesia, który spadł z któregoś piętra ciągają do innego pomieszczenia (mając minimum wiedzy medycznej, wiadomo, że nie można go ruszać)"
według ciebie miał przez cały czas leżeć na podłodze? a wogóle ta krzycząca kobieta go pogryzła w noge i trzeba było go przenieść i zrobić opatrunek (ten weterynarz się nim zajął)
"Aktorstwo słabiutkie i nieprzekonywujące, sztuczni strażacy, irytująca dziennikarka"
faktycznie aktorstwo nie jest najlepsze, tylko dwie osoby zagrały bardzo realistycznie i naturalnie: dziennikarka i strażak