A może zamiast oceniać na 1 film, którego jeszcze nie widzieliście, oceńcie na 1 pana Jaume Balagueró, który Amerykanom sprzedał scenariusz. Jego jakoś nie gryzło sumienie, że to "przenajcudowniejsze arcydzieło" zostanie przez nich zmasakrowane...
Owszem, zrobiłbym. Apeluję jednak o rozsądek do niektórych osób. Jemu to nie przeszkadzało, a Wielkim Znawcom Kina (zwłaszcza tym: "nie oglądałem ale daję 1, bo...") taka sytuacja przeszkadza. Myślę, że ocena bez oglądania to szczyt debilizmu. SZCZYT!!