Okropnie denerwuje mnie to komercyjne gonienie za sukcesem. W 2007 wielki sukces REC, który jako tako mi się nawet podobał. Duża publika to duże pieniążki, więc oto w 2008 nadchodzi Kwarantanna, która nie wnosi kompletnie nic nowego do gatunku. Przez pierwsze minuty miałam wrażenie, że oglądam Rec jedynie z innymi aktorami. Kopia, i to jeszcze nieudolna, nigdy nie odniesie sukcesu. Jedyny plus, to w miarę ogarnięta gra Jennifer Carpenter, która dobrze pokazała jak człowiek zachowuje się mając atak paniki, jednak po 20 minutach słuchania jej wrzasków, jęków i sapania człowiek może się zniechęcić i nabawić bólu głowy. Nic nowego, nic świetnego, zwykły odgrzany kotlet.