Nie wiem od kiedy to się zaczęło ja zauważyłem to odkąd zaczęły nagłaśniać się azjatyckie horrory. Najpierw "Ring" potem "Klątwa" "Widmo" "Nieodebrane Połączenie" A teraz świeżo jeszcze nie dobrze upieczony film od razu otrzymuje kolejny remake od amerykanów...wiadomo gorszy. Nie rozumiem co oni próbują udowodnić. Oh zabłysnęli "Matrix" "Władca Pierścieni" ale wszystko w tych filmach opiera się na efektach specjalnych nie na sprzęcie. Niestety niewielu czysto amerykańskich aktorów ma talent do gry. Hollywood to jedno wielkie skupisko <aktualnie> efektów specjalnych. Nie zrozumieli jednak że nie potrafią stworzyć czegoś lepszego czasami. I pchają swoje nosy tam gdzie nie potrzeba tworząc znów swoje lepsze komputerowe obróbki ale co z tego. Wiadomo co będzie...wiadomo jak się skończy...nie ten klimat...nie ta gra aktorska. W "Quarantine" przy użyciu jednej kamery nie wiem czym zadebiutują...chyba swoją głupotą. Ciekawi mnie kiedy zrobią remake "Pana Kleksa" bądź "Ogniem I Mieczem" albo naszego "killera". Mam nadzieję że nie zwracają uwagi na polskie kino...bo to już by była po prostu kompromitacja....ameryko afryko daj sobie już spokój i wracaj do kręcenia "Piły 10" bądź "Powrót z przeszłości do przyszłości przez teraźniejszość". Bo jedyne co potrafią tworzyć to kontynuacje bądź remake. Chyba już nie mają pomysłu dla filmu. <nie chcę obrażać Piły bądź "Powrót do Przyszłości ponieważ filmy dla mnie są w porządku. Ich fikcyjne kontynuacje dodałem dla przykładu;) <- dla nie kumatych;) Po tym wszystkim aż idę obejrzeć coś NIE amerykańskiego bo to już powoli mnie...ble..