Gdzieś przeczytałem że mało brakowało aby ten film w ogóle nie powstał. Reżyser miał problem
że znalezieniem odtwórcy roli Aaron'a Stampler'a, dopóki na casting nie przyszedł Edward Norton.
Jeśli ktoś nie rozumie za co Amerykańska Akademia Filmowa przyznaje nominacje do Oscar'ów
niech zobaczy jak ten aktor ,,kradnie" obraz. ,,Lęk pierwotny'' to jednak nie tylko koncert - wówczas -
wschodzącej gwiazdy. To także udana próba pokazania na ekranie jednego z najbardziej
zagadkowych schorzeń psychicznych ,, rozpad osobowości''.
Norton był genialny, ale z perspektywy czasu zastanawiam się jak by wypadł Di Caprio albo Damon.
ten ostatni nie za bardzo, ostatnio widzialam z nim Elizjum, naprawde dobre scfi, ale jego gra akurat zostawia wiele do życzenia
jedyne co napisałam to, to że jego gra w filmie Elizjum zostawia wiele do życzenia. Nic poza tym.
johanlarson w odpowiedzi na post: My___SecreT___EmkA | 4 wrz 2013 8:10
Bo Damon to żaden aktor...
odpowiedz
My___SecreT___EmkA
My___SecreT___EmkA w odpowiedzi na post: johanlarson | 4 wrz 2013 9:31
no w sumie..
xxx
Może źle interpretuję ale chyba się zgodziłaś z opinią że to żaden aktor.
nie zaprzeczyłam, ani się nie zgodziłam. Chcesz się spierać to od tej pory rób to sam ze sobą, bo ode mnie odpowiedzi nie otrzymasz.
Reakcja typowa dla filmweb, od razu postawa oblężonej twierdzy. Gdzież ja sie spieram, wyluzuj, dopytuję kulturalnie bo widocznie nie dość jasno się wypowiedziałaś. Przepraszam że w ogóle zapytałem chyba uznam że to forum to tylko dla kretynów i urażonych panienek jest ..... ps. "no w sumie" można odczytać jako zgodę, pisz precyzyjnie następnym razem a nie wymagaj od innych by siedzieli w twojej głowie i znali intencje
bez odbioru
" Może źle interpretuję ale chyba się zgodziłaś z opinią że to żaden aktor."
To jest spieranie się ???? A może kulturalna wypowiedź bez żadnego hejtu itd. ?
Czyżbym miał do czynienia z pokoleniem nowej matury nie czytającym ze zrozumieniem ? - teraz dopiero TA wypowiedź mogłaby się zbliżyć do poziomu wykłócającego się filmwe/bowego trolla a nie wcześniejsze.
Jeszcze raz przepraszam
Di Caprio byłby równie świetny. Grał już zresztą role pogmatwanych chłopaków wcześniej
Tak, tyle że Gilbert Grape był postacią trochę innego kalibru. Aaron był skryty i mizantropijny. Z kolei od Gilbert'a aż biła ekspresja. Chociaż Di Caprio w takiej roli też pewnie by wypadł ciekawie. Niestety, rzadko grywa czarne charaktery.
No może rzadko ostatnio grał u Tarantino czarny charakter i wyszło świetnie. Dla mnie Di Caprio i Norton to ten sam kaliber tyle że Di Caprio miał chyba lepsze filmy i wiecej ciekawych ról. Z Nortonem to jeszcze Więzień nienawiści jest bardzo ciekawy też aktorsko