Rzeczywiście, film w żadnym aspekcie nie zaskakuje ani nie grzeszy oryginalnością. Wtórność, przewidywalność, nuda, to chyba trzy najwłaściwsze słowa, które tu pasują.

"La Meute" ma wiele mankamentów, lecz można również doszukać się tu kilku pozytywów. Po pierwsze mroczne, skąpane w ciemnych barwach zdjęcia, po drugie osadzenie akcji na totalnym odludziu, po trzecie charakteryzacja zombiaków (może niezbyt pasująca do typowych zombie ale mi się podobała) oraz nie najgorsze aktostwo.

Mimo, że to horror, to zupełnie nie straszy, a sceny gore (których nie jest dużo) mimo, że dośc brutalne brutalne, to nie zachwycają. Pojawia sie za to wiele elementów humorystycznych, wręcz groteskowych, jak karmienie zombie, czy też otwieranie drzwi od zewnątrz po uprzednim przebiciu się przez ciało osoby stojącej wewnątrz pomieszczenia. Cała reszta raczej poniżej poziomu, który powodowałby zachwyt.

Czy film niesie ze sobą jakieś przesłanie? Oczywiście, a brzmi ono: uważaj na autostopowiczów, bo nigdy nie wiesz czy wyjdziesz z tego cało (dosłownie i w przenośni). Ode mnie: 3/10, pozdrawiam.