Twórcy mieszają gatunki nie potrafiąc wydobyć z nich esencji.
W takiej samej tonacji serwują kryminał, horror i komedię, pozbawione dramaturgii i wyzute z emocji. Dlatego, gdy bohaterowie przewracają się, miałem ochotę się śmiać, tak samo przy scenach z zombie, egzorcyzmami czy posterunkową prozą dnia codziennego. Wszystko podane w tej samej temperaturze, bez wyraźnego nacisku na którykolwiek gatunek, całkowicie w oderwaniu od zasad któregokolwiek.
Z tego względu film irytuje na kilku płaszczyznach:
- jako horror nie potrafi zbudować napięcia, gdyż te rozładowywane jest przez komedię
- jako komedia nie bawi, gdyż ciamajdowatość bohaterów nie jest przez nic komentowana, wręcz jest nagradzana
- jako kryminał nie zawiązuje tak naprawdę najważniejszych pytań: kto? po co? jak?, a w kolejnych minutach całkowicie zrywa z powinnością rozsupływania zagadki przez bohaterów