Przed Państwem wreszcie długo oczekiwana nowość w PFP - spotkanie z "Mongo.. liańskimi? lijskimi?.. pochodzącymi z Mongolii śmierciorobakami"! Jakkolwiek wszelkie inwentaryzacje Noego oraz Linneusza taki gatunek pomijają, każdemu wszak zdarza się pomylić :D Starcie z wielkimi paszczami już w najbliższy poniedziałek, 7.10 o 20 w Pulsie! Zapraszamy chętnych do komentowania podczas tego premierowego seansu!
Ewentualnie dźwiękami zdychających larw je zwabią a potem wysadzą kurzem i cukrem
No, larwa wypełzła i wciągnęła jednego pana, potem druga wciągnęła drugiego za róg jęzorem, jak Velociraptor pana podczas załadunku do wybiegu. A ponadto mamy lekarkę która mówi szybciej niż jej się usta ruszają, jej kolegę, przewodnika łasego na kasę, wioskę chorych Mongołów i amerykańskiego szeryfa w środku Mongolii.
Jeśli teraz larwa zeżre wioskę to ten film dostanie nagrodę za najbardziej rasistowski film klasy B. Mongoły ciągle giną, a Amerykanów przybywa.
nieeee to film ma racje! Parafrazująć: "to jest w filmie, wiec to msui byc prawda!"
Larwunie sobie po prostu były i pewnie nie mają nic wspólnego z chorobą, tyle że rafineria ja oburzyła.
ale nazwa to "larwy śmierci" a tych larw to jak złota na drodze! gdzieżesz one polazły???
O jest już mowa o przemytnikach. Nie wiem czy zauważyliście ale jeżeli akcja filmu z toczy się poza USA to zawsze musi być jakaś banda a to najemnicy, a to handlarze bronią, partyzanci, kidnaperzy, contras, łowcy głów a teraz mongolscy przemytnicy. Tylko w stanach sobie z tym problemem poradzili.
To tzw. takie prawdopodobne mięso dla potworów coby nie trzeba było inwestować czasu antenowego w rozwój psychologiczny zbyt wielu bohaterów.