Jesli ktos sie nastawia na nie wiadomo co to sie zawiedzie. To trudne kino. Zeby zrozumiec sens przedstawienia fragmentow z zycie Cobaina trzeba choc troche dysponowac wiedza na Jego temat. Inaczej film bedzie niezrozumialy. Duzo czytalem i pokazana w filmie rzeczywistosc jest realna, jesli tak wygladalo jego zycie to nie zdziwilbym sie gdyby predzej czy pozniej postanowil odebrac sobie zycie. Sam chyba tez bym tak dlugo nie pociagnal. Zdrcydowanie dla 'fanow'. Inni niech sie powaznie zastanowia przed obejrzeniem... Pozdrawiam.
brakuje mi erudycji w tej dziedzinie, nie umiem jednak uwierzyć, że Cobain mógł być takim outsiderem.
Zresztą, obstaję raczej przy opcji luźnego powiązania całego filmu z postacią Kurta.
Nie zgodzę się z tobą, że ten film jest dla fanów. Uważam, że wręcz przeciwnie, mogą sie oni na siłę dopatrywać analogii, które w tym filmie nie mają raczej znaczenia, a to doprowadzić może do rozczarowania.
Proponuję luźne podejście do sprawy, bez bagażu oczekiwań i popkulturowego tła.
Przecież ta historia jest zachwycająco uniwersalna: wiemy, że to introwertyczny artysta, że sie ukrywa, że jest ekscentryczny, że ćpa, że ma kiepską dietę, że właściwie zrzuca z siebie tę zarzyganą skorupę dopiero gdy bierze gitarę do rąk.
Czy jest z tego morał? Nie, ale to, co wynika z filmu (choć może wydawać się tego niewiele) pozwala ostatecznie na jakąś własną, osobistą interpretację, refleksję.