PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=439908}
5,9 305 tys. ocen
5,9 10 1 305023
5,1 39 krytyków
Lejdis
powrót do forum filmu Lejdis

Aż się zaskoczyłam, że tylko 7gwiazdek dałam po pierwszym podejsciu. Musiałam zmienić.

Jak patrzę na niektóre tematy, to sobie myślę, że moj gust filmowy ma dosyć płytkie dno i dobrze:)

ocenił(a) film na 4
dzebedisa

Oglądałem ten film pierwszy raz w lipcu 2009. Wtedy człowiek spodziewał się czego lepszego lub zbliżonego do "Testosteronu". Dzisiaj za drugim razem nie pamiętając już dobrze całości przyznam że szło to obejrzeć ponownie ale noty nie poprawię - 4/10. Film jest bardzo nierówny. Chciano pokazać nowoczesne kobiety, problemy dnia codziennego i przewrotność życia ale niestety całość momentami trąci kiczem i nie przekonuje. Początek filmu może zrazić bo scena zapijaczonych dorosłych kobiet chodzących na czworakach i oddających pokłony nad porcelanowym uchem kojarzy się bardziej z patologią albo małolatami z "urwanym filmem". Do tego film miał być uniwersalny a w paru momentach śmierdzi wyraźnie agitacją polityczną. "Możesz być dla mnie Lechem Jarosławem" czy "Ja Boga kocham. Rura w kiblu wpadła w rezonans i odbierałam Radio Maryja" są dalekie od błyskotliwej przywary. Mi to podchodzi pod wymuszone i prymitywne manipulacje (taki product placement) na życzenie ITI (TVN). Jeśli chodzi o aktorstwo to z 4 bohaterek najlepiej wypadła rola Edyta Olszówki. Najbardziej drażniła mnie Izabela Kuna co staje się już standardem. Jej miejsce to może jedynie rola zołzy. Magdalena Boczarska i Robert Więckiewicz - pewnie nie z przypadku w "Różyczce" zagrali razem :) Jeśli chodzi o cała resztę aktorów to poprawnie. Śmieszyć może zatrudnienie prawie całej "śmietanki" polskiej sceny nawet do małych epizodycznych rólek. Widać jak niektórzy lubią się rozdrabniać. Za oceanem czołówka w drugim trzecim planie to prawdziwa rzadkość i zazwyczaj są to role typowo gościnne.

ocenił(a) film na 9
Alan83

niezly opis:) powaznie, ale ja mam kompletnie inne podejscie do filmow.
nie wiem co chciano pokazac (nie cierpie interpretowac cudzej pracy, czyli tego co autor ma na mysli, bo nie wierzę, że ludzie w 100%własciwei ja interpretuja:), ale ja to odebrałam tylko jako przewrotnosc i przejaskrawienie zycia, wyłącznie po to by rozmieszyc widza, któremu ten humor odpowiada i to mi całkowicie wystarcza.
nawet gdyby autor filmu powiedział mi przed projekcja, ze jego twor to wyciskacz łez, a ja podczas seansu mialabym ochote sie tylko smiać, to w żaden sposob nie zaliczylabym tego na minus.
poza tym nie robia na mnie wrazenia/nie irytują "prymitywne manipulacje" szczegolnie jesli wczesniej byl niezly tekst (mnie akurat rozbawila kwestia/pomysl: "powiedz, ze ci kibel wpadł w rezonans" czy jakos tak). nie wierzę, że w ten sposob, dzis mozna manipulowac. w kazdym razie nie mnie:)

to chyba wyjasnia, dlaczego sporo polskich filmow nie jest dla mnie dnem.