Niby mi jej szkoda ale
Po 1. Jakbym miala takiego uloma za meza to w zyciu bym mu nie powierzyla placenia rachunkow.
Po 2. Honor honorem ale przeprosilabym ta labadziare ojca.
Po 3. Sytuacja w banku kiedy ma doplacic te drobniaki. Pierwsze co, to babce w pkienki dramatycznie bym wyjrzyczala sytuacje z domem i ze mam dziecko. Gra ma emocjach. Po 4 jak juz wyszla szukac kasy- ja bym biegala do ludzi ryczac i blagajac o te drobniaki.
Ogolnie mam mieszane uczucia. Zabraklo pomyslu na zakonczenie.
Ja obejrzałam właśnie drugi raz i - dlaczego nie sprzedała samochodu? Dlaczego jej mąż wcale nie pomógł w zdobyciu pieniędzy? Dlaczego w ogóle go o to nie poprosiła, mimo że to przez niego cała ta sytuacja się wydarzyła? Też bym tą żonę przeprosiła. A nie pożyczała pieniądze od bandziorów. Szkoda, że takie zakończenie, ale można się domyśleć, że w tak małej miejscowości szybko wyjdzie, że to ona napadła.