5,8 9,1 tys. ocen
5,8 10 1 9124
4,6 11 krytyków
Lewandowski - Nieznany
powrót do forum filmu Lewandowski - Nieznany

Dokument wywarł na mnie pozytywne wrażenie bezpośrednio po seansie, ale później zdałem sobie sprawę skąd takie odczucia. Inspirujący i motywujący nie jest wcale ten film. Takie jest po prostu życie Roberta i jego cała dotychczasowa kariera, którą śledzę od lat. Lubię go jako sportowca, człowieka i właśnie na sympatii do niego oraz na podziwie dla jego osiągnięć zostało zbudowane moje początkowe zadowolenie po obejrzeniu. Po dłuższych przemyśleniach stwierdzam, że Lewandowski to wielki sportowiec, a ten dokument to nic specjalnego. Tytuł powinien brzmieć "Lewandowski- Znany". Przedstawia wszystko co wiemy o tym piłkarzu jeśli choć trochę interesujemy się sportem. Bardzo mało jest o trudach i porażkach, podnoszeniu się po nich. Jest tylko kilka kłopotów z życia prywatnego i same sukcesy sportowe. Zaraz ktoś mi zarzuci, że przecież jest parę słów o pierwszych krokach w Borussi i kłopotach w reprezentacji, kontuzjach itp. Ja myślę, że jest tego za mało. Mnie interesowałby proces. Nasuwają mi się różne pytania. Co się dzieje w głowie piłkarza tej klasy w takiej sytuacji? Jak to przepracowuje? Jakie ma nawyki dzięki którym wstaje z kolan w gorszych momentach? Mniej wodolejstwa, a więcej konkretów. To nie jest konferencja prasowa. Wspomnę też o niektórych plusach. Trochę poruszyły mnie te momenty z dzieciństwa i rozumiem, że na wiele osób może to jakoś zadziałać. Podobało mi się jak Robert opowiadał o tym co czuł podczas bicia rekordów i po ich osiągnięciu. Seans kompletnie mi się nie dłużył. Obejrzałem z zainteresowaniem. Długość jest jak najbardziej wystarczająca w stosunku do tego co chciano przekazać i cieszę się, że dokument nie był jakoś szczególnie przeciągnięty. Na koniec chciałbym wspomnieć o tych ludziach, którzy specjalnie zakładają konta tu lub na innych serwisach w celu pisania o tym jaki Robert jest słaby. Szkoda mi ich bardzo... Muszą mieć strasznie nudne życie. Każdy kto choć trochę obserwuje co się dzieje z młodymi, polskimi piłkarzami zauważa na pewno pewien schemat. Małolatowi parę zagrań w polskiej ekstraklasie wyjdzie i od razu jest sprzedawany za granicę do klubu, w którym siedzi na ławie albo ma niewielką rolę. Co z tego, że są pod szyldem znanych na świecie marek... To przydaje się tylko dziennikarzom, którzy mogą potem pisać o wielkich oczekiwaniach wobec reprezentacji kraju spowodowanych tym, że nasi grają w najlepszych zespołach na świecie. Niestety na faktyczną dyspozycję to się nie przekłada, bo nie może skoro ktoś jest w jakimś klubie, a jakby go nie było. Jaki z tego wniosek? Cieszmy się tym Lewandowskim, bo wątpliwe są szanse by za naszego żywota kogoś kto choć trochę zbliży się do jego poziomu stworzyło polskie podwórko. Niestety tak już u nas jest, że jak jesteś przeciętnym grajkiem co lubi sobie dać w szyję i czasem błyśniesz, ale generalnie grasz "padakę" to nikt Cię nie skrytykuje. No może tylko od czasu do czasu... Problem jest wtedy jak wybijesz się ponad przeciętność, jesteś wielki i masz moment słabości. W takiej sytuacji nie dadzą Ci żyć...