Czy gatunek taki jak komedia romantyczna może jeszcze czymś zaskoczyć?
Ten świetny, szalony, nieokiełznany i przekraczający wszelkie granice udziwnienia film pokazuje, że jest to jak najbardziej możliwe, dzięki nieprawdopodobnej, porażającej grze Adama Sandlera, świetnej jak zawsze Emily Watson oraz niezwykłej reżyserii Paula Thomasa Andersona, który przede wszystkim postawił na oryginalność i zaskoczenie, nadając temu gatunkowi filmowemu zupełnie nowy i niecodzienny wyraz.

Adam Sandler wciela się w postać Barry'ego Egana, z jednej strony wydawałoby się spokojnego sprzedawcy, z drugiej strony niespełnionego mężczyzny, w którego życie osobiste nieustannie ingeruje 7 sióstr. Tak naprawdę jednak Barry coraz bardziej zaczyna odczuwać wszechogarniającą frustrację i osamotnienie, objawiające się niekontrolowanym napadem płaczu oraz gniewu. Pewnego dnia los się jednak zupełnie nieoczekiwanie do niego uśmiecha i poznaje idealną, lekko ekscentryczną Lenę, która wydaje się podzielać jego fascynację. Wszystko układa się wspaniale, gdyby nie pewien drobny szczegół, który całkowicie odmieni jego życie i skutecznie pomiesza w jego romantycznych planach...

Jednak nie sama historia jest najważniejsza w tym niesamowitym filmie, lecz sposób jej opowiedzenia, bardzo dziwny, zaskakujący i przede wszystkim pozbawiony schematów, w którym tak naprawdę nie wiadomo, co może się wydarzyć za kolejne kilka minut.
Jest to głównie zasługa rewelacyjnego Adama Sandlera, którego gra jest tutaj wyraźnie wytonowana i niejednoznaczna, której daleko do wpół- rozgarniętych postaci typu Mały Nicky czy Waterboy. Barry w jego wykonaniu aż emanuje podpowierzchniową energią, ale również niewypowiedzianym smutkiem, tak że niemalże możemy odczuć drzemiące w nim skrajne emocje, które tylko czekają na uwolnienie. Dlatego właśnie jest tak bardzo nieprzewidywalny i rozbrajający, tak że trudno jest nie ulec jego 'lewo sercowemu' urokowi, podobnie jak kolejnemu obejrzeniu szalonej Punch - Drunk Love. Naprawdę warto!