PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=859126}

Liga Sprawiedliwości Zacka Snydera

Zack Snyder's Justice League
6,9 33 830
ocen
6,9 10 1 33830
4,8 23
oceny krytyków
Liga Sprawiedliwości Zacka Snydera
powrót do forum filmu Liga Sprawiedliwości Zacka Snydera

Liga Sprawiedliwości Zack’a Snyder’a, który to film miał tak diametralnie być innym od wersji z 2017 roku jest tak naprawdę rozwinięciem tamtego, z wyjaśnieniem kilku „potworków” fabularnych i stworzeniem niestety nowych. Zaskoczyło mnie zrezygnowanie z kilku scen, niektórych lepszych, i zrobienie zamienników, które bardziej gmatwają historię. Ale po kolei.

Nie rozumiem zaskoczenia, że ten film jest bardziej spójny, lepiej nakreślony i wyjaśniający pewne sytuacje, skoro de facto dodano ponad dwie godziny materiału filmowego. Dla mnie większym zaskoczeniem, skoro ten film ma nie mieć kontynuacji, jest zrobienie go z myślą sprzed 4 lat gdy takowe były w planach. Zamiast zrobić zamkniętą historię, wierną kontynuacjom, Snyder z uporem maniaka cofa się czasie i pokazuje nam film jaki miał być te 4 lata temu, nie zważając na to co się działo później, nie dostosowując go do aktualnych realiów tegoż uniwersum filmowego DC.

Najbardziej mnie raziła niespójność z filmem Aquaman, na czele z problematyką kontaktów werbalnych bohaterów pod wodą. Przy produkcji Ligi Sprawiedliwości z 2017 roku postanowiono zaprezentować tzn. bańkę powietrza, którą bohaterowie (w tamtym przypadku Mera) tworzą do komunikacji. Została jednak tam przedstawiona tylko jedna rozmowa, Mera nie znała Aquamana i mogła nie wiedzieć, że ten również potrafi rozmawiać pod wodą, co zostało nam przedstawione dopiero w solowym filmie o Aquamanie. Została również usunięta z tamtej wersji postać Vulko, która była przedstawiona jako znacznie starsza niźli Vulko wykreowany w Aquamanie przez tego samego aktora. Film Aquaman chociaż był bezpośrednią kontynuacją po Lidze z 2017 roku, to był wierny szczątkowym tam zawartym założeniom, co do postaci Vulko, mogli go zmienić, bowiem tamtej starszej wersji świat miał nie ujrzeć, dlatego nie gryzło się to z zaistniałą już formą przedstawiania postaci i historii. Zack Snyder szedł jednak w zaparte, tworząc tego „potworka”, że to on tworzy historię (która paradoksalnie została stworzona już wcześniej, chociaż fabularnie później), dlatego pozostał przy bańkach, bo taka była jego wizja, oraz przy starszym wyglądzie i udziale Vulko. Rozumiem, że musiałby zrezygnować z nagranych z nim scen, tak jak zrezygnowano z nich w 2017 roku, pozwoliłoby to jednak usadzić logiczniej w strukturze całego uniwersum ten film. Przez to, że trzymał się swej wizji sprzed lat (teoretycznie, czymkolwiek była ta wizja, bowiem najwidoczniej na pewne sceny miał kilka wizji, bowiem analogiczne sceny w wersji z 2017 i 2021 roku są inne) stworzył swój własny alternatywy świat DC.

Pojawienie się Marsjańskiego Łowcy wydaje mi się fan serwisem. Postać nic nie wnosi do filmu i jest tylko po to by fani mogli zakrzyknąć, że… no że jest. Przy tym usuwa świetną scenę z Marthą Kent, która odwiedza Lois w redakcji, zastępując ją sceną gdzie właśnie wspomniany Marsjanin podszywa się pod Marthę przed Lois… W jakim celu? Jest to zupełnie niewyjaśnione, no i trochę creepy. Może w świece Zack’a Marsjanin ukrywał się na Ziemi przybrawszy postać Marthy Kent i wychowując Supermana? Wyjaśniałoby to dlaczego Martha nie mogła mieć dzieci… Co na to jednak biedny Jonathan? Zack umniejszył też rolę Batmana, usunął scenę z początku filmu z 2017 roku, gdy Mroczny Rycerz walczy z Parademonem w Gotham, które to zdarzenie prowokuje go do stworzenia drużyny, a które to w wersji Zacka nie istnieje, a impulsem do szukania sojuszników jest tylko ostatnia rozmowa przeprowadzona w Azylu Arkham z Lexem Luthorem na koniec filmu Batman v Superman. Fajne nawiązanie, cementujące te filmy, aczkolwiek walka z Parademonem mogła również pozostać w ostatecznej wersji filmu Zacka, co tylko by potwierdziło słowa Lexa.

Wspominałem już o umniejszeniu roli Batmana, toteż teraz zwrócę uwagę, na ograbienie go z planu, który miał w wersji z 2017 roku. A mianowicie planu awaryjnego jeśli wskrzeszony Superman będzie robił problemy. W poprzedniej wersji powiadomił on Lois o akcji wskrzeszenia i to ona miała być ostateczną bronią w otrzeźwieniu Clarka. Było to też nawiązanie do komiksowej historii Hush, gdzie kontrolowany przez Poison Ivy Superman otrzeźwiał gdy Batman również wykorzystał Lois. W wersji Zacka, Lois znajduje się na miejscu przypadkowo… I wychodzi na to, że Batman, znowu nie zabłysnął, bo podejmował się kontrowersyjnego działania, co do którego efektu nie był nikt pewny (co też bohaterowie często powtarzali) i nie zabezpieczył się, w razie niepowodzenia. Na szczęście przypadek uratował sytuację…

Bardzo podobało mi się wyjaśnienie, skąd Aquaman miał trójząb (co trójzębem nie jest) oraz swoją łuskową bluzę, co mnie wcześniej intrygowało, co też było przemilczane w filmie Aquaman (połowicznie w sumie, bowiem sprawa pseudo trójzębu była podjęta, a kubraczek w sumie mógł gdzieś się zapodziać, albo leżeć w szafie w latarni morskiej). Dopełniło to, zgrzyt z wcześniejszej wersji filmu. Niestety nie wszystkie niejasności zostały wyjaśnione, możliwe, że będąc tak durnymi, nie dały się. Jak choćby cudowne pojawienie się Aquamana w zatoce Gotham w czasie walki z Wilkiem Stepowym. No i tu jedna z głównych zmian względem starszej wersji. Steppenwolf został podrasowany komputerowo, zbroja mu się świeciła jak jakaś ornamentyka kościelna, oraz ruszała się bez większego powodu. Stężał też na twarzy, i nie miał aż tak smutnych oczu jak wcześniej. No i z głównego przeciwnika został zdegradowany do jego przydupasa (w wersji z 2017 roku jest niby wspomniane, że służy Darkseid’owi, jednak tamta postać jest nieznana i odległa, w wersji Zack’a zyskuje swój dwór, historię i nawet kilka scen, umniejszając Steppenwolfa). Mimo tego uważam, że było to lepiej poprowadzone, niestety zostawiające apetyt na więcej, którego niby nie ma być. Czyli znowu wracamy do problemu, że pozwolono skończyć Zack’owi film tak jak chciał, a on chciał tak, że ten film się nie kończy.

Usunięcie scen z rosyjską rodziną i konkurującym Supermanem z Flashem moim zdaniem na minus. Tak jak usunięcie innych zabawnych scen (szczerości Aquamana, gdy usiadł na lassie prawdy; szybkiego obiegnięcia Bat-jaskini przez Flasha; czy wyścigu Flasha z Supermanem). Najwidoczniej to nie jego humor. Na szczęście została genialna scena, gdy Barry pyta Bruce’a jaka jest jego supermoc. Dodanie sceny ze śpiewającym ludem północy na pożegnanie Aquamana z psychofanką sztachającą się jego swetrem może było… nie, nie wiem czym to w sumie było. I taki jest też problem tego filmu, że miał więcej wyjaśnić – i wyjaśnił z jednej strony, bowiem dostał więcej czasu „antenowego”, ale zadał więcej też jakiś pytań, albo głupotek. Wielką niewiadomą jest dlaczego Superman przywdział czarny strój. Bo taki miał kaprys? Szkoda, że nie wykorzystano (chociaż ją wspomniano) sceny z Batman v Superman, gdzie Flash objawił się Batmanowi i powiedział, że Lois jest kluczem, co mogłoby ładnie się łączyć z otrzeźwieniem Superamana po wskrzeszeniu. Jest jakaś szansa, że miało to mieć jakieś rozwinięcie w dalszych produkcjach DC, których niby ma nie być, jeśli chodzi o ten świat Zack’a.

Wymieniać tu by można było wiele i jeszcze więcej, ale przykłady mniej więcej by się zazębiały. Myślałem by wspomnieć też coś o śnie Batmana ze świata postapokaliptycznego, aczkolwiek wychodzi na to, że to tylko jego… sen. Oczywiście, można doszukiwać się w nim sensu i koncepcji fabularnych na przyszłość, lecz również może to być ślepa uliczka. Film był dobry, i jako fan DC mnie usatysfakcjonował, aczkolwiek nie widzę, aż tak gigantycznego przeskoku między nim a wersją z 2017 roku, wszystkie potworności fabularne nie zostały wyjaśnione, bądź zmienione, a na domiar złego, Zack zaserwował nam nowe.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones