Scena z Jokerem przekonała mnie o tym jak trudno jest stworzyć / zagrać:

1. Jokera

2. Odpowiednia relacje Batman - joker

3. Porządny Dialog między tymi kultowymi postaciami



Całkowicie blednie zinterpretowany przez Leto Joker rozmawia z Batmanem o swoich traumach, tak odrazu, ot tak ! tylko po to żeby dialog wydał się poważny, co przypomina słabe filmy wktórych co rusz aktor wygłasza monolog o tym dlaczego robi tak jak robi. Naturalnie jest to tyko moje odczucie, czytałem komentarze i wiem ze dla wielu osob scena jest wybitna, nie dowierzam ale szanuje.



Żeby nie było ze tylko marudzę, polecam scene z wesołego miasteczka i ostateczna konfrontacje z jokerem, może i animowana ale 10x lepsza. Właściwie to polecam cała 2 cześć powrotu batmana.



Co zaś do filmu, w moim odczuciu lepszy od pierwszej wersji ale wciaz nic szalonego.

4 h oglądania. Po fakcie Wolałbym obejrzeć 2x pod rząd kac vegas albo 4 dowolne odcinki gry o tron albo 8 dowolnych odcinków przyjaciół / rock and morty / scrubs albo uprawiać namiętny dziki seks i przez resztę czasu strzelić sobie 3,55 drzemkę :) ba wolałbym spróbować zrobić skalpel z youtubowym instruktażem Pani Chodakowskiej. Mógłbym tez nauczyć się podstaw francuskiego, albo mógłbym upiec ciasto, ale takie jakimi rzucają się w starych bajkach, takie okrągłe i amerykanskie, w 4 godziny zdążyłbym podjechać do sklepu, kupić odpowiednia blaszkę, 4 piwa na wszelki wypadek, wrócić, upiec ciasto, narobić zdjęć ciasta na wypadek gdybym chciał zostać idiota rozsyłającym ludziom zdjęcia ciasta... -> zmierzam do tego ze to kiepski film :)