rubaszny, jak stwierdził Yeti na początku filmu, ja bym raczej określił jako żenujący; żarty niskich lotów, chyba pretendują do bycia wyrafinowanymi i z niedopowiedzeniem - dość marnie; konwencja z postacią Yeti stara się być podobna do odlutkowatego Ogra Shreka, który też jest samotny, nie ma przyjaciół i dopiero porwana Lissi jest jemu miła - naciągane, sztuczne i co najgorsze ściągnięte ze Shreka, tak jak wiele innych gagów; polecam widzom lubiących hollywodzkie poczucie humoru, może i niemieckie trafi w ich gust;