Ten film był nadzieją na fajnie spędzony wieczór. Naokoło w programach same smoki a tutaj coś poważnego i to z Newmanem oraz Costnerem. Średnia: 7.2 o kurka wodna to naprawdę może być dobre. Oglądamy ... cisza ... długa cisza ... każde z nas zastanawia się czy drugiej połowie się podoba... w końcu ja mówię że coś chyba wolno się rozkręca ale może dalej będzie lepiej. Żonka mówi "dotrwajmy do pierwszej reklamy". Dotrwaliśmy a ona "dobra jednak pooglądajmy już te smoki".
Sielankowość, okropna przewidywalność, przesłodzona cukierkowość - po prostu BANAŁ! Ostatnio zdarzyło mi się oglądać "Cząstki elementarne" i to jest dopiero melodramat. Dwie bardzo odmienne historie o miłości. Też na podstawie książki, świetnie napisany scenariusz i świetnie zagrany aktorsko. Albo "Między słowami", "Take This Waltz", "Bliżej" wszystkie są po prostu o klasę lepsze. Te listy które bohater pisał - ich treść to typowy ograny "bajer" dla romantyczek które naczytały się harlequinów i później łykają takie historie jak żaby. Co widać po reakcji bohaterki i jej koleżanek.
Film też wydawał się po prostu nudny. I proszę fanki (bo myślę że ocena jest wywindowana przez młode kobiety) by mnie tu nie wyganiać na forum "Szybkich i Wściekłych" bo uważam np. "Okruchy dnia" za genialny film a wiele osób przy nim przysypia. Proszę mi też nie wmawiać że nie oglądałem go do końca to nie mam prawa oceniać bo są dobre filmy o miłości które wciągają od pierwszej minuty np. "Wichrowe wzgórza" , "Wichry namiętności" , "Miasto Aniołów" , "Lektor", "Joe Black" czy "Amelia".
Aha bo przypomniało mi się. Jak czytano te listy to mi przed oczami stanął rudy wrażliwiec z komedii "Zakręcony" (Bedazzled) :D
Pomimo, że uwielbiam 'Amelię', tylko prastary nawyk dokańczania powstrzymał mnie od przełączenia na smoki.
Muszę się z Tobą zgodzić, a jestem dziewczyną :D romansidło mdłe, nudne i zupełnie bez wyrazu. Bardzo lubię sobie czasem obejrzeć jakiś film o miłości, ale musi on mieć w sobie to coś, czego tej historii zdecydowanie brakuje. Ledwo wytrzymałam do końca i to tylko dlatego, że nie lubię, naprawdę bardzo nie lubię wyłączać filmów przed końcem. Jak dla mnie jest to najgorsza z ekranizacji powieści Sparksa.