Nie zgadzam się z Tobą że po 1993 r. Spielberg nie nakręcił już żadnego dobrego filmu, uważam że "Amistad", "Raport mniejszości" i "Czas wojny" to całkiem ciekawe filmy.

Tia. Całkowicie się nie zgadzam, wybacz.

Nie nakrecil juz niczego, co przejdzie do historii kina. Dobre filmy owszem, ale tylko dobre.

Rzeczywiście po Parku nieco obniżył loty, ale kilka niezłych filmów było. Dla mnie Szeregowiec Ryan to arcydzieło, lepsze od wielu filmów sprzed parku. Przygody Tin-Tina zaś, to jedna z moich ulubionych animacji - trochę w stylu Indiany Jonesa:)

Ale fakt faktem, że coś Spielberg stracił - przestał czarować widza. Ale nigdby bym nie powiedział, że zaczął robić słabe filmy (choć za takiego uważam "Czas Wojny" - drażniła mnie "familijność" tego obrazu.

Po pierwsze nie połasił się na Oscara, bo z nakręceniem "Listy Schindlera" zwlekał 10 lat. Często mówił w wywiadach, że wtedy nie był jeszcze zbyt dojrzały, by nakręcić taki film. Po drugie uważać, że nie nakręcił już potem nic dobrego zakrawa na dobry żart. "Szeregowie Ryan" czy "Amistad" to znakomite obrazy. Szczagólnie ten pierwszy zapisał się już złotymi zgłoskami w historii kina. "Monachium" również świetny film.