Jeśli ktoś jara się marvelem a Logana chce obejrzeć między 'wyśmienitym' Deadpoolem a 'odjazdowymi' Strażnikami galaktyki to się zawiedzie. I nie, Logan nie jest ambitnym filmem, jest pełen fabularnych luk i absurdów. Ale w porównaniu do wymienionych 'wybornych' filmów z tego źródła jest perełką.
To NIESAMOWITE jak udało się tu sportretować słabość starszych ludzi świadomych kresu swojego życia. I jak NIESAMOWICIE udało się wepchnąć do ich życia dziewczynkę dająca nadzieję, że nie wszystko się kończy. Życie nie jest końcem drogi a jedynie etapem sztafety. Każdy musi pokonać swój odcinek najlepiej jak potrafi, a na jego końcu przekazać w ręce następnej osoby wszystko to co dobrego udało się im w życiu zrobić. Rozumiał to Xavier, w końcu zrozumiał Logan.
Wiem, że to nietypowe wnioski wyciągnięte z niezbyt ambitnego filmu, w którym trup ściele się gęsto, a krew tryska hektolitrami. Ale doceniam fakt, że filmowcy się starali. I że jest w tym filmie coś czego brak w wymienionych wyżej pozycjach: szacunek dla widza.