Film w starym stylu, klimat filmow akcji lat 90 az sie wylewa z ekranu. Czekam co wymysla w 3 czesci. Mike Banning spadkobierca lat 90.
Ja też tak uważam, może i nie jest lepszy od tamtych filmów, ale i tak dobrze się ogląda.
Po więcej zapraszam na mojego bloga:
http://maritrafilms.blogspot.com/2016/03/londyn-w-ogniu-2016.html
W sumie nie wiem czy jest sens :P [spoiler nie czytaj dalej] Szkoda że prezydent nie zginął w ostateczności od jakiegoś zabłąkanego snajpera by świat wszedł w "nową erę". Szkoda bo to zakończenie było okrutnie przewidywalne :D
Film może i niezbyt ambitny, ale czy właśnie nie ma taki być ? Ma być nieskomplikowany i zapewnić akcję przez półtora godziny, a wydaje mi się że właśnie to robi.
Po natłoku dramatów, thrillerów, i wszelakiej maści innych psychologicznych badziewii, dłużących się niemiłosiernie, ta produkcja jest jak chłodny kompres na dymiącą czachę :)
Może właśnie dlatego że jest przewidywalna do bólu, ale za to kopie zadek dynamiką, nieprzerwaną akcją, tudzież nieskomplikowanym poczuciem humoru...
Można się czepiać w nim wielu rzeczy, np; że gość jest prawie nieśmiertelny, że sam wybił pewnie dobrze ponad pół setki ludzików, czy wreszcie tego że zawsze ma rację, ale właśnie dobre filmy akcji takie mają być... Jakoś nie przypominam sobie żeby ktoś krytykował za to wiekowe już - "Rambo", "Szklaną pułapkę" czy "Commando" :)
Jak dla mnie zasłużona "ósemka"
Nie nudziłem się ani przez chwilę, chociaż nic tam nie mogło mnie zaskoczyć...
Pozdrawiam :)
I wlasnie o to chodzi, kazdy facet z jajami utozsamia sie z glownym bohaterem i mu kibicuje jak druzynie sportowej.
Ale nie porównujmy klasyków do tego filmu :) po prostu realizm w tym filmie mnie dobija xD john wick przy tym to arcydzieło