Witam,
Chodzi mi o końcówke. Główny bohater zrozumiał, że to jego działania doprowadzają do powstania Deszczowca, więc jak zrozumiał to jego młodszy odpowiednik to czemu stary dalej brnął w zabijanie dzieci? Wiem, że podróże w czasie to trudny temat, ale takie niedopatrzenie męczy. Na początku filmu działaniu "starszego" zależą od doświadczeń "młodszego". Młody nie zabija "starszego", "starszy" go pozbawia przytomności, a ten idzie do mieszkania i spada [stop klatka] i nowa scena na polu (zabija następnie "starszego") i pokazuje się nowa linia czasowa (ćpanie, zabawa i poznaje swoja przyszłą żone). Po tym fakcie oglądamy obecna linie czasową z tymże na końcu pomimo zrozumienia u "młodego", "stary" dalej zabija" O-o
A tak ogólnie bardzo fajny film. Gordon bardzo niepodobny do siebie w filmie, ale chyba dlatego, żeby był podobny do willisia.
Stary dalej brnął w zabijanie dzieci, bo w momencie kiedy młody zabił siebie - przyszłość starego została wykreślona i m.in. nie poznał żony, a przecież o to walczył aby ją uratować - a tak, wszystko szlag trafił. Przecież to był jego główny motyw działania, ludzie...
Czytałeś co napisałem? ludzie...
Napisze ci to na prosty rozum: "młody" zrozumiał, ze nie trzeba zabijać Dreszczowca, bo inaczej to doprowadzi go do gangsterki. To czemu "stary" dalej zabija dzieci? Przecież doświadczenia "młodego" to doświadczenia "starego". Nie trzeba było zabijać siebie, tylko trzymać się myśli nie polowania na Dreszcowca przez co nie zginie jego matka.
można to tłumaczyć tym co mówił mu przy kawie czyli tymi zaćmieniami i wizjami jak zza mgły. Ale tak czy siak film kiepski. Jedyne co w nim jest to strzelanka.
Młody miał w dupie czy będzie gangsterem czy nie, wymiękł po prostu i stwierdził, że może Deszczowiec wyjdzie na ludzi jeśli zostanie dobrze poprowadzony. Gdyby było tak jak Ty piszesz, że każda zmiana w zachowaniu młodego odbijała się od razu an starym to cały scenariusz możnaby od kopa wrzucić do kosza, bo przecież nie walczyliby ze sobą tak? Młody zmieniał swoje zachowanie i to zaczynało nieco wpływać na starego ale nie w pełni (np. młody poznając matkę Deszczowca - staremu zacierały się nieco wspomnienia o swojej dalekowschodniej żonie).
Osobiście uważam, że działania "młodego" nie wpływały na wolę "starego". Stary miał jedynie przebłyski tego, co młody widział i doświadczał, ale jego światopogląd nie ulegał zmianie.
stary niestety nadal pamiętał starą wersje siebie (nie zmienioną przez działania levita) co najważniejsze pamiętał swoją żonę, którą chciał pomścić co było ukazane w scenie kiedy zamiast swoje żony zaczął pamiętać dziewczynę levita, ale w końcu udało mu się przywrócić pamięć o żonie i trzymał się jej kurczowo, stąd jego bezmyślne zabijanie dzieci.
mnie jeszcze zastanawia, skąd ludzie z przyszłości czy teraźniejszości wiedzieli, że looper nie zabił siebie samego (starego). Skoro w przyszłości został wysłany do przeszłości, to i tak tam już nie istniał. Ludzie z teraźniejszości nie wiedzieli, kto zostaje przysłany ani nie oczekiwali dowodów zabicia.
dowodem zabicia była wypłata w przypadku obcego było to srebro a w przypadku siebie samego było to złoto i koniec z zawodem wydawanie kasy. Ale w takim razie nie lepiej wysyłać looperow innym looperom ? Prawdopodobnie cynk o wysłanniku dostawali looperzy i ktoś jeszcze, że wiedział o czasie przysłania.
Film tak czy siak kiepski.