Dla jednych nuda, dla drugich arcydzieło. Ja zaliczam się się do grupy, która jest zafascynowana filmem. Co tu dużo pisać? Film prosty, na faktach, ale czy patetyczny? Myślę, że patos ogranicza się w hołdzie poświęconym ludziom, którzy oddali całe swoje życie dla Boga. Nie mógłbym nie zwrócić uwagi na doskonałe zdjęcia, które każdy zachwala. Jestem fanem ponurych i melancholijnych widoków, ale tu kolorystyka i surowy ascetyzm łączą się w genialny sposób. Aktorzy nie zawiedli. Bardzo dobrze dobrani do ról i rewelacyjne odegranie są kolejnym plusem filmu. Oglądając film jakoś nie robił na mnie wielkiego wrażenia - choć ciekawe dialogi i kreacje były zachęcające - do pewnego momentu. Momentu gdzie zostałem oświecony i wpleciony w sidła filmu. Motyw ostatniej wieczerzy powalił mnie na kolana. Znakomicie przedstawione emocje trapistów plus muzyka Czajkowskiego to było to, na co było warto czekać te kilkadziesiąt minut. Choć film nie każdemu może się spodobać to polecam chociaż zapoznanie się z historią ludzi, których w obecnych czasach ciężko znaleźć i naśladować.
Moim zdaniem "Ludzie Boga" zasługuje na solidne 9. Trudno coś napisać od siebie bo wszystko na co osobiście zwróciłem uwagę zostało już wymienione. Zgadzam się w 100% z opinią i oceną.
Zgadzam się z powyższymi opiniami - film świetny, jednak nie każdy potrafi go zrozumieć i należycie docenić. Coraz mniej z nas, niestety, zbytnio skupia się na tym co nieistotne, lekceważąc najważniejsze. Film- refleksja nad odwagą, wiernością Ludzi Boga. Jak mało który ze współczesnych produkcji wprawia w zadumę.
Film, który skupia się i opowiada o wyższych wartościach, które w dzisiejszym świecie są na dalszym planie. Powinno być więcej takich filmów, które opowiadałyby o tym co ważne: o poświęceniu, wierze, oddaniu. Jest tyle historii wartych opowiedzenia, pokazania, które skłaniają do refleksji, do przemyśleń i kto wie czy nie zmiany naszego dotychczasowego życia.
"Ludzie Boga" to trudny w odbiorze film, bardzo wartościowy i dzięki temu tak bardzo prawdziwy.
""Ludzie Boga" to trudny w odbiorze film, bardzo wartościowy i dzięki temu tak bardzo prawdziwy."-przez to tak słabo oceniany przez użytkowników...
Z moim sensem tego filmu było podobnie. Na początku wydawało mi się że główną zaletą filmu będzie po prostu opowiedziana historia. Jednak od pewnego momentu siła tego filmu, melancholia, modlitwy, śpiewy, aktorstwo - wszystko to sprawiło że uwierzyłem w ten film. Uwierzyłem że rzeczywiście są ludzie potrafiący "wyjść z siebie" nie kierować się odczuciami umysłu i stąpać pewnie po drodze wyznaczonej przez samego siebie, odrzucając wątpliwości i odruchy.
Według mnie mimo tego że film na pewno stanowi szczególną wartość dla katolików nie jest skierowany tylko do wierzących. Ukazane wartości są uniwersalne i pokrywają się np z myślą Bushido.
Oto fragmenty Hagakure pióra Yamamoto Tsunetomo:
"Jeżeli każdego ranka i wieczora nastawiasz właściwie swe serce, potrafisz żyć, jak gdyby twoje ciało było martwe, osiągając wolność na Drodze. Wówczas całe twoje życie będzie bez skazy."
"Można nauczyć się czegoś od burzy. Zaskoczony przez nagłą ulewę, próbujesz nie zmoknąć i szybko biegniesz drogą. Mijasz domy, a spadająca woda i tak cię zmoczy. Jeśli jednak działasz zdecydowanie nie będziesz czuł się zakłopotany choć zmokniesz tak samo. Ta wiedza obejmuje wszystkie sprawy. "