Jak ja się biedna umordowałam, zmuszona do oglądania tego filmu na rekolekcjach. Kto
do cholery bierze się za kręcenie czegoś tak dennego i bezsensownego? Ale mimo
wszystko cwane skubańce to kręciły - po każdych 20 minutach łagodnego paplania po
francusku wchodziła gwałtowna, 50 razy głośniejsza scena z przejeżdżającymi pojazdami
pancernymi, żeby obudzić widownię. Mało co nie zeszłam, cała sala podskoczyła nagle
obudzona i nie wiedziała co się dzieje.
Z tego co wiem lekcja religii nie jest obowiązkowa...
Jednak potwierdzam że pokazywanie takich filmów dzisiejszej młodzieży to wielki błąd. Przecież w większości prezentuje ona poziom intelektualny podeszwy a całą (nikłą) moc obliczeniową ich mózgu zajmują tak ważkie sprawy jak facebook czy ciotowate imprezki techno.
Dlatego dużo lepiej byłoby gdyby nauczyciele dostosowywali poziom zajęć do poziomu uczniów np. w ten sposób : http://www.youtube.com/watch?v=LThJWvJ2YNI
Ha! Dobre ;)
Ja byłam dzisiaj na tym filmie z klasą. Szczerze mówiąc wcale mnie nie znudził i uważam, że jest nakręcony bardzo dobrze. Wolę filmy na takim właśnie poziomie, jeżeli idę do kina na coś ambitniejszego. W sumie nic dziwnego, że większość ludzi w moim wieku nie rozumie takich filmów... No bo w końcu za co ten film by dostał te nagrody wszystkie? Widocznie rówieśnici są zbyt niedojrzali. ;]
Niedojrzałe to jest ocenianie filmów na podstawie nagród jakie otrzymał czy opinii większości. Po co się wysilać i myśleć za siebie, skoro można wyłączyć mózg i napawać się uznanym dziełem :)
Wystarczy zastanowić się "O czym" jest film i jakie niesie przesłanie. Ale jak się na filmie śpi - to oczywiście trudno o jakąś głębszą refleksję.
Miałam co innego na myśli : za coś te nagrody się należą, o. A ludzie w moim wieku nie rozumieją filmów.
Takie filmy mi akurat nie wydają się nadzwyczaj ambitne, mimo, ze ani facebookiem ani techno nie jestem zainteresowana.
haha dziś oglądałam ten film na rekolekcjach. Według mnie możnaby z niego zrobic trochę krótszy bo sceny były trochę przeciągane. Minusem były też drastyczne sceny z krwią do której jestem bardzo wrażliwa. Ciekawy film, mądry, poważny. Całej sali najbardziej się spodobała postać Amadeego (najstarszy z mnichów) bo był takim słodkim dziadkiem. Mówisz, że film denny i beznadziejny? Gratulacje, rozumiem jakbyś powiedziała 'nudny' ale bez przesady, to nie polska komedyjka żeby byl denny. Widać że nie masz wrażliwosci na terroryzm i krzywdę drugiego człowieka.
"Minusem były też drastyczne sceny z krwią do której jestem bardzo wrażliwa" - krwi tam nie zauważyłam, ktoś się skaleczył w palec przewracając karty biblii może? Mówię, że denny i beznadziejny bo tak sądzę, nie mówię, ze inni mają tak myśleć, wyrażam swoje zdanie na temat tego filmu i tyle. Tym się napędza cała ta strona, polega na ocenianiu filmów :)
"Widać że nie masz wrażliwosci na terroryzm i krzywdę drugiego człowieka" - mam czy nie - to film. Oparty na faktach, czy wyssany z palca - może mi się albo podobać, albo nie podobać. Gdybym obejrzała film o ziemniakach i by mi się nie podobał, to nie znaczy, że nie lubię ziemniaków.
Za to poczciwy dziadek fajny, trochę mnie nawet rozkleił :)
wnioski takie: po cholerę chodzisz na rekolekcje? a jeśli juz chodzisz, zasugeruj księdzu żebyście pooglądali sobie dewiacje narodowe w stylu 'solidarni 2010' bo ten film zdecydowanie wykracza poza poziom przeciętnego uczestnika religijnych spotkań w podstawówce i parę klas wyżej
Uspokój się, tu nie mowa o rekolekcjach tylko o filmie. Nic tego nie zmieni, że go widziałam i że mi się nie spodobał. Każdy może mieć swoją opinię na dany temat i tylko dlatego, że jest inna niż twoja nie powinieneś oceniać czyjegoś "poziomu".
Solidarni 2010 to nie są dewiacje.
Raczej proponowałbym podyskutować nad strachem przed krzyżem dzisiejszej władzy i elit z Komorowskim na czele.
Ewentualnie fałszywości, obłudzie, hipokryzji Tuska, biorącego ślub kilka tygodni przed wyborami/
Krew była jak podrzynali gardło Chorwatom :) ale jakoś spokojnie to było, nic nie tryskało itd...
Ogólnie myślę, że przeciętny licealista po prostu się na tym filmie wynudzi, będzie zmęczony i zniechęcony. A pieprzenie o tym, że mamy małą moc mózgu i wgl techno i Facebook, to jakaś kpina, jak można tak spłycać i uogólniać "dzisiejszą młodzież" :/
A czy trzeba patrzeć na ten film przez pryzmat: chrześcijanie vs. terroryści?
Może i film był przydługawy ale chyba takie było zamierzenie abyś zamyśliła się nad losem człowieka/chrześcijanina/mnicha w tamtym świecie (ale może nie tylko w tamtym...?) Przydługawe sceny modlitwy i pracy w "Ludziach Boga" są kiepskie ale przydługawe sceny erotyczne w kinowych hitach są już ok?
Według mnie film, może nie jest arcydziełem kina, ale na pewno jest wart obejrzenia (może nie jeden raz...) Ale to są moje przemyślenia, przemyślenia przeciętnego faceta katolika (nie dewota, tylko katolika).
Pozdrawiam życząc miłego oglądania "Plotkary", "Prosto w serce" i innych superfajnych produkcji.
Ten film był po prostu kręcony w zupełnie innej stylistyce niż oferuje Hollywood. Taki "dłużyznowy" montaż wyraźnie nawiązuje do klasyki kina w stylu Tarkowskiego, czy Bergmana. No i brak muzyki też nie ułatwia odbioru.
Rzecz jednak w tym, że ten film z założenia nie miał być łatwy w odbiorze i przedłużające się sceny modlitwy, brak muzyki w tle, czy bardzo niewygodne w oglądaniu zbliżenia na twarze były rozwiązaniami świadomymi. Moim zdanie zresztą były genialne (acz ryzykowne).
Z tym, że przez to nie można puszczać tego filmu osobom nieprzygotowanym na taką formę. Zyczajnie się zamęczą i zanudzą.
A na "rozgrzewkę" (albo raczej - na pogłębienie klimatu) polecam "Rublova" Andrzeja Tarkowskiego. Po obejrzeniu tego klasyku można łatwiej umieścić "Des hommes et des dieux" we wlaściwym kontekście.