byłam wczoraj na "ludziech Boga" - to historia siedmiu mnichów, zamordowanych w klasztorze w Algierze, w górach Atlas. film niezwykły, choć pewnie miejscami patetyczny, ale jak w obliczu takiej śmierci ni otrzeć się o patos. Oglądanie filmu polecę połaczyć wywiadem z Ojcem Michałem Zioło trapistą, który mógł zginąć wraz z współbraćmi, uratwał go brak wizy. http://wyborcza.pl/1,75480,9000989,Trumna_albo_waliza.html?fb_xd_fragment#?=&cb= fdb21b641b46c5&relation=parent.parent&transport=fragment&type=resize&height=21&w idth=120
To zupełnie inne kino niż "Wielki cisza", a przeciez dotykające istoty życia. Mimo wszystko chciałabym poznać powody, które skłoniły jury pod przewpdnictwem Tima Burtona do przyznania "Ludziom Boga" grand prix w Can.