Właściwie ciężko powiedzieć co tu tak chwyta, bo na ekranie nie dzieje się nic spektakularnego. Chyba świadomość, że historia oparta na faktach i, że wszystko się tak tragicznie skończy, buduje napięcie, które determinuje odbiór filmu. Wydaje mi się, ze bez tego, odbiór filmu byłby zupełnie inny. Scena kolacji mnichów (jedyny moment z muzyką, z tego co pamiętam) niesamowita.
Właśnie rozmawiam o tym filmie z moim przyjacielem mieszkającym w Paryżu, jak był w kinie ludzie po prostu wychodzili z kina jakby zachipnotyzowani, wyciszeni, wstrząśnięci tym co zobaczyli na ekranie... a co najważniejsze strasznie ubolewał nad przetłumaczeniem tytułu filmu przez naszych "intelektualistów", którzy są "mądrzejsi" od nas. polski tytuł jest bardzo mylący i w ogóle, że tak powiem nie mądry. prawidłowy tytuł z francuskiego na Polski to "O bogach i ludziach" czyż nie bardziej ciekawy? ale to tylko u nas w tym zacofanym, zabobonnym kraju potrafią tak spier.... nazewnictwo.