Przy takim temacie łatwo było wpaść w pułapkę "świętości" mnichów i czynienie z nich nieskzitelnych obrońców wiary którzy z Jezusem na ustach idą na męczeńską śmierć. Beauvois znakomicie z tego wybrnął pokazująć tych paru"ludzi Boga" jako zwykłych ludzi którzy zgodzili się na takie życie polegające na pomaganiu biednym i chwaleniu Boga, których jednocześnie ogarnia strach przed śmiercią, terrorystami, którzy mają wątpliwości. Jednak z drugiej strony obserwujemy dojrzewanie do odwagi i prawdziwej wiary wszystko w spokoju i ciszy która momentami przepływa na widza. Piękne, ascetyczne kino. 8/10.