PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=566529}

Ludzie Boga

Des hommes et des dieux
2010
6,9 9,4 tys. ocen
6,9 10 1 9401
6,9 16 krytyków
Ludzie Boga
powrót do forum filmu Ludzie Boga

Widać w tym filmie wielką miłość do człowieka. I nie ważne, czy jest nim chrześcijanin, czy muzułmanin. Nawet terrorysta jest gotowy podać rękę opatowi. Ten film trafniej dotyka istoty wiary aniżeli wszystkie filmy o Popiełuszce i Karolu razem wzięte. Każda postać w tym filmie jest człowiekiem z krwi i kości, a nie typową ikoną męczeństwa, czy świętości. Mnisi żyją w zgodzie ze wszystkimi: z przyrodą, z ludźmi, z samymi sobą. Tu krzewienie wiary kryje się pod postacią odwzajemnionego uśmiechu, wsparcia duchowego(wspaniała rozmowa pomiędzy Lukiem, a dziewczyną), sprzedanego na targu własnoręcznie wyprodukowanego miodu. Gdy jednak pojawia się groźba zakłócenia ich spokoju, zachowują się jak normalni ludzie: budzą się w nich wątpliwości, ogarnia ich strach, pojawiają się bolesne dylematy: opuścić miejsce, do którego są przywiązani, gdzie czuli się dotychczas dobrze, czy zostać ze swoimi przyjaciółmi, narażając swoje życie? Jedni nazwą postawę mnichów męczeńską, drudzy - głęboko humanistyczną. Bo czyż największym egoizmem nie byłoby nie śmierć, której można było zapobiec, ale opuszczenie ludzi, którzy nas najbardziej potrzebują, w najtrudniejszej chwili?

ocenił(a) film na 7
duude

właśnie to jest niesamowite w tym filmie - nieco monotonny, ale w ta monotonia rzuca niby tsunami w odbiorcę przykładami zachowania ludzkiego, jak one są różne i jak można przecież żyć w grupie mimo tak odmiennych charakterów. altruizm wybrany świadomie, który przejdzie bez echa. nie wiem czemu, ale rzuciła mi się na myśl ta sprawa polskiego zakładnika, który ostatecznie został zabity. kiedy nagrywano ich pomyślałam sobie: i tak rząd francuski wam nie pomoże. można by dużo jeszcze pisać o tym filmie..

fat_mononoke

Ten altruizm bohaterów nie jest też jakąś wyrachowaną kalkulacją: "Okej, zostańmy. Jak umrzemy w imię idei, to Bóg nas na pewno przyjmie do nieba". Nikt tu nie rozdziera koszuli przed drzwiami opactwa. Bardzo ruszyła mnie ta scena, kiedy wyprowadzają ich wszystkich z klasztoru, a Amedee chowa się pod łóżko. Myślę, że w każdym z nich w tym momencie obudził się pewien instynkt samozachowawczy, taka głęboka chęć przeżycia. Jednym się udało, drugim - nie.

ocenił(a) film na 7
duude

yup. wszystko było takie do szpiku kości ludzkie, ale jednego nie załapałam. sceny z helikopterem. znaczy mam tam swoje jakieś domysły, ale to zajeżdża nadinterpretacją typu ich śpiew odgonił mechanicznego ptaka i takie tam :d ale zostało to dla mnie zagadką.

fat_mononoke

To byli rządowi, którzy chcieli "zapoznać się" z terenem przed właściwą akcją. Wcale nie bojówki terrorystyczne, ale władze - moim zdaniem - mogły we wszystkim maczać palce. Nie udało im się "uprzejmie" wyprosić nieproszonych gości, to przeszli do alternatywnych działań.