PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=566529}

Ludzie Boga

Des hommes et des dieux
2010
6,9 9,4 tys. ocen
6,9 10 1 9401
6,9 16 krytyków
Ludzie Boga
powrót do forum filmu Ludzie Boga

Film ładny, kontemplacyjny, refleksyjny. Momentami nawet przywodzi na myśl wyciszone, subtelne klimaty z filmów Tarkowskiego. Przyjemnie się to ogląda, ale jakoś zbyt łatwo, bez zobowiązań, bez większych emocji. Nie wychodzi się z sali kinowej z wypiekami na twarzy, choć też nie ma się poczucia straty czasu. Film nie wstrząsa, a przecież mógłby i tego byśmy jako widzowie oczekiwali, skoro uderza w tony bardzo wysokie i sięga po tematy tak wzniosłe, i momentami nawet porusza (sceny liturgiczne, piękne psalmy, wspólna modlitwa chrześcijan z muzułmanami – dobre strony filmu). Ale to wszystko jakieś beznamiętne, wymuszone, czasem pretensjonalne, zbyt uładzone, za mało sugestywne. Tak jakby cały ten problem trudnego wyboru zrodził się i rozwijał w głowach mnichów, lecz realnie nie istniał. Aż do scen finalnych, do uprowadzenia, gdzie dopiero możemy ujrzeć powagę sytuacji, poczuć dotknięcie brutalnej rzeczywistości. Natomiast zupełnie nie wybrzmiewa ta powaga w rozmowach przy stole, dylematy postaci w tych sekwencjach nie stają się naszymi dylematami, tragizm bohaterów gaśnie, zanim zdoła dotrzeć do widza. Może z pozytywnym akcentem na koniec – scena „zniknięcia we mgle” wypada autentycznie, przekonująco. Pieśń religijna przy napisach końcowych udanie ją akcentuje i zamyka. Polityczne tło wydarzeń w „Ludziach Boga” – choć bardzo ważne dla tematu filmu - przedstawione zostało fatalnie, po łebkach, bez jakichś wyraźnych akcentów, głębszych wyjaśnień. Może dlatego wybór mnichów nie wydaje się nam tak dojmująco tragiczny, a ofiara aż tak cenna, jak się to nam sugeruje. Jeśli chodzi o samych bohaterów, to swoją prawdę sprzedaje tutaj tylko brat Luc (świetny Lonsdale), człowiek wolny i swą wolność do końca manifestujący. Reszta zakonników okazuje się nijaka, pozbawiona własnych charakterów, może jeszcze z wyjątkiem irytująco pomnikowego brata Christiana. Summa summarum zdecydowanie za mało, można chyba było tchnąć w te postacie więcej życia, wtłoczyć w ich poczynania więcej dramaturgii, np. zmusić je do wątpliwości i sporów w obliczu trudnych zdarzeń, próbować wytrącić z religijnej równowagi, a nawet obarczyć kryzysem wiary. Widać co prawda w filmie pewne próby takiego kierunku (brat Christophe), jednak zbyt wątłe. Z różnych względów można i warto "Ludzi Boga" obejrzeć, ale szansa na wielkie kino została zmarnowana. Kościół jest, ale Boga zabrakło.

ocenił(a) film na 9
judge_holden

Przecież kryzys ich wiary jest tam wyłożony jak na talerzu. Ty chyba właśnie szukasz jednoznacznych bohaterów.
A Pana Boga tam więcej niż w jakimkolwiek innym znanym mi filmie. Ukazuje się poprzez tych ludzi, i tych słabych i tych slnych.

ocenił(a) film na 10
judge_holden

Tu muszę się w pewnym stopniu zgodzić. Film podobał mi się bardzo, ale faktycznie zabrakło mi jakby poczucia zagrożenia i tego całego tła, które sprawiło, że ta decyzja była tak trudna. Owszem są sceny z terrorystami, ale tak naprawdę osobiście nie miałem poczucia, że mnichom coś tak naprawdę grozi. Co do samej walki wewnętrznej to nie oceniałbym tego aż tak źle bo kilak scen i rozmów było dobrych. I oczywiście jak widać było w ostatnich scenach nie wszyscy wytrwali wierze i strach zwyciężył.