wiesz jedynie, ze to film stanowczo nie w Twoim guscie - zakladam ze sie nieprecyzyjnie wyraziles, co i tak swiadczy o Tobie lepiej niz gdybys przyznal, ze ( Twoim zdaniem), Twoj gust filmowy jest uniwersalna miara dla wszystkich jego potencjalnych i wlasciwych odbiorcow. milego nie zawracania sobie glowy 'gorszym' kinem.
Ja miałem 34%... I ledwo dotrwałem do końca. Dobrze, że nie nakręcili tego w kolorze, bo bym z miednicą na kolanach oglądał... Ekstremalny film.
A jeśli nie lubię dramatów i wyskoczy mi, że "Zielona Mila" jest 11% w moim guście to mam wiedzieć, że ten film to żałosny gniot?
Ja tam jestem pewna, że, nawet gdybym miała 99%, to i tak ten film by mi się nie spodobał. ._.
Jedynkę oglądałam (przeglądałam kilka scen) z przyjacielem. ._. Do dziś, jak słyszę o LS, to boję się o swoje kolana. D:
Jeśli ktoś nie lubi dramatów, to trudno powiedzieć, żeby miał dobry gust filmowy. Dramat to gatunek tak wielowarstwowy, że jeśli ktoś z założenia go nie lubi, to marne szanse, żeby miał dobry gust.
Przypominam, że największe dzieła w historii kinematografii to właśnie dramaty.
Każda historia powinna mieć w sobie wątek dramatu lub tragedii (niektórzy nie widzą różnicy, pewnie dlatego twierdzę, iż oba...), żeby była warta opowiedzenia. Tak mi się wydaje. Proponuję zerknąć na produkcje studia Ghibli - może i są japońskie, ale to pierwsze, co jest dobre i przyszło mi do głowy - jeśli ktoś nie wierzy/potrzebuje dowodu.