Jedynka była zwyczajnie słaba, mało przekonująca, kiczowata, po dwójce zatem nie oczekiwałem wiele.
Ludzie się oburzają, jaki to film obrzydliwy, chory itd., a nie dostrzegają w nim dobrego dramatu psychologicznego. Rewelacyjna kreacja głównego bohatera; nieszczęśliwy człowiek po przejściach i bez perspektyw, bez żadnego wsparcia, ale za to z jednym marzeniem, do którego dąży za wszelką cenę. Ten Harvey zagrał fenomenalnie.
Na początku czułem wobec niego nawet współczucie, a to dobrze świadczy o filmie, gdy wzbudza jakieś emocje.
Dużo krwi i obrzydlistwa, to fakt, ale przecież na tym miał bazować film, zresztą cała seria HC, więc to chyba można zaliczyć na plus.
Jakie emocje?... Główny bohater to świr takich sie zabija i tyle. Jego marzenie?? to chore jest...Dąży za wszelką cene ? Jaką cene żeby spełnić swe marzenia.....torturować i mordować ludzi....??? Fajne marzenia......I zero wartosci ....Dopatrujesz się czegos czego w tym filmie niema po prostu....Ten film to shit .......i tyle............pozdro dla myślących
dokładnie, zgadzam się z powyższym postem, właśnie przed chwilą obejrzałem, film to jedno wielkie gówno, nie wiem jak można dopatrywać się w tym filmie jakichkolwiek wartości. No chyba, że ktoś lubi patrzeć jak się torturuje ludzi, to już inna sprwa.
lol. To jest taki gatunek filmu. Polecam zacząć oglądać jakieś kreskówki albo, o zgrozo, sagę Zmierzch skoro wam takie filmy nie odpowiadają.
Gatunek filmu - horror
Z tego co się orientuję horrory mają przerażać, działać na psychikę, a nie powodować obrzydzenia i niestrawności
"Celem filmowego horroru jest wywołanie u widza klimatu grozy, niepokoju lub obrzydzenia i szoku". - definicja z wikipedii, czyli @dombro1602 nie wypowiadaj się lepiej, bo najwidoczniej ten film zalicza się do tego gatunku.
Dokładnie. Choć to się już zalicza pod jakiś nowy podgatunek horroru, to film sam w sobie bardzo dobry. Nieźle dobrane dźwięki przy ekhem ciekawym połączeniu fabuł stworzyły coś, co wywołało solidną odrazę i obrzydzenie. A czy nie taki miał być cel filmu, hę?
Jak większość ludzi oceniających ten film, za bardzo skupiasz się na torturowaniu i zabijaniu tych ludzi przez Martina i przez to nie dostrzegasz przesłania.
Piszesz że główny bohater to świr itd.; spróbuj spojrzeć na niego nieco głębiej. Jak już napisałem, jest to człowiek nieszczęśliwy, nie mający znikąd wsparcia, w dodatku z takim wyglądem, zdawałoby się, że jest skazany na wegetację, a on proszę - ma takie "wygórowane" (a już na pewno trudne w realizacji) marzenie i dąży do niego choćby nie wiem co.
Oczywiście jego determinacja i położenie nie usprawiedliwiają tego, co robi tym ludziom (chociaż duża część z nich nie umiała go uszanować), ale liczy się symboliczne ukazanie silnej woli i osobowości głównego bohatera.
Nie chodzi o "głębsze spojrzenie" na ofiarę molestowania, choroby fizycznej, czy psychicznej. Trudno bowiem pominąć sugestywne sceny obrazujące położenie Martina. Nie zmienia to faktu, że druga część "Ludzkiej stonogi" jest prawie tak samo słaba, jak pierwsza i u zdrowych psychicznie osób powinna budzić co najmniej niesmak, który spowodowany jest nie mocnymi scenami, a właśnie osobą głównego bohatera.
Główni bohaterowie obydwu części rzeczywiście wzbudzają odrazę, ale przecież o to chodziło twórcom, więc tym bardziej trzeba docenić kreacje aktorskie.