PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=558111}

Ludzka stonoga 2

The Human Centipede II (Full Sequence)
2011
3,6 25 tys. ocen
3,6 10 1 25199
4,1 12 krytyków
Ludzka stonoga 2
powrót do forum filmu Ludzka stonoga 2

...który dąży do osiągnięcia go. Każdy powinien brać przykład z Martina. Z jego determinacji w osiągnięciu swojego celu. Piękny i poruszający film.

A tak szczerze to film nie najgorszy. Lepszy od części pierwszej na pewno. Podzielony w sumie na dwie części trwające mniej więcej tyle samo. Przygotowań Martina do zrobienia stonogi czyli skompletowanie odpowiedniej liczby osób oraz oczywiście samo tworzenie "potwora Frankensteina". W pierwszej części poznajemy głównego bohatera i stopniowo odkrywamy jakim jest psychopatą oraz przez co nim się stał. Obiektywnie to ta lepsza, a dla dużej części jedyna znośna część filmu. Była naprawdę dobra. Druga część to już tylko pokazanie okrucieństwa i obrzydlistwa.

Czemu film jest lepszy od części pierwszej? Przede wszystkim odtwórca głównej roli (sam wygląd już pasuje idealnie) wypada bardzo przekonująco. Jego gra aktorska zasługuje na 10. Ta część jest też o wiele bardziej realistyczna. No i bardziej obrzydliwa, brutalna, ale to niekoniecznie plus, zależy dla kogo. Daje jej jednak tyle ile pierwszej części z tego względu, że w sumie jest to zupełnie inny film i porównywanie go na dłuższą metę z pierwowzorem nie ma sensu. 5/10

ocenił(a) film na 8
Cyryn

ale z tym łomem to było przegięcie

ocenił(a) film na 5
vince25xx

Było trochę irytujące, że tak na dobrą sprawę ten łom został użyty dosłownie jako "środek nasenny".

ocenił(a) film na 8
Cyryn

walił ostro łomem po łbach, a nikogo nie zabił - cud !

ocenił(a) film na 2
vince25xx

Przegięciem było podanie środka przeczyszczającego....

ocenił(a) film na 5
openminded

Nie. To było śmieszne

ocenił(a) film na 7
Cyryn

Film byłby bardziej realistyczny gdyby zamiast łoma używał paralizatora, zamiast taśmy do krępowania plastikowych jednorazowych kajdanek, a zamiast taśmy na usta ballgagi (kneble sadomaso). Ale wtedy nie było by tak fajnie, facet zabawnie się tym łomem posługiwał. Ogólnie określiłbym ten film jako "komediodramat gore" :D. Jednak pierwsza część mi się podobała bardziej, była nieco bardziej równa, a główny bohater też był świetny.

ocenił(a) film na 5
arkasatana

Myślisz, że on to w filmie zrobił naprawdę czy to były tylko jego wewnętrzne schizy, marzenia? W sumie końcówka trochę sugerowała na to drugie

ocenił(a) film na 7
Cyryn

Końcówka wskazuje że to była prawda, przynajmniej ten płacz zamkniętego w aucie murzynka, ale w do końca nie wiadomo, mógł w sumie jeszcze przez pare dni pozostać niezłapanym przez policje.

arkasatana

Do interpretacji zakończenia trzeba brać pod uwagę dwie sceny: tę w której do odbytu Martina dostaje się stonoga (?), i końcowa przedstawiająca go oglądającego część pierwszą w kanciapie ochroniarza (która, o ile mnie pamięć nie myli, jest identyczna jak scena początkowa filmu). Martin nie mógłby przeżyć długo ze stonogą w ciele, która na pewno przewierciłaby mu się przez jelita doprowadzając do śmierci (tudzież do tortur do niej prowadzących), stąd też nie mógłby po jakimś czasie siedzieć sobie wygodnie na krześle oglądając ulubiony film. Moim zdaniem to wszystko tak na prawdę dzieje się tylko w jego głowie, fascynacja samym konceptem ludzkiej stonogi i późniejsze dochodzenie do wniosku, że tak na prawdę nie da się stworzyć idealnej stonogi z ludzi (scena, w której #6 odrywa się od #5). To wszystko to jego wyobraźnia. Nawet przedstawienie Ashlynn Yennie jako pustej aktoreczki, która zagrała w jednym filmie i uważa się za wielką gwiazdę, bo może dostać angaż u Tarantina, daje do myślenia - tak po prostu Martin wyobraża sobie gwiazdę swojego ulubionego filmu. "Human Centipede" jest przecie wielkim filmem, więc aktorom tam grającym musiała uderzyć woda sodowa do głowy. Wniosek jest jeden: płacz dziecka na końcu filmu miał pozostawić widza w niepewności co do całej akcji.
O postaci Martina można powiedzieć, że w luźny sposób przedstawia nas, widzów - oglądamy ten film, szokuje nas koncept, jaramy się czymś co w kinematografii jest, nie ma co tu ukrywać, nowe, nie wierzymy w to co widzimy na ekranie, i bez względu na to czy nam się film podobał czy nie, każdy choć na chwilę będzie myślał nad tym: "a co by było gdyby...".

ocenił(a) film na 7
mroczny_pomidor

Stonogi nie mają jadu zabójczego dla ludzi, pogryzła by go trochę i zdechła w środku, potem wyszła by z kałem. Sądzę że twoje wyjaśnienie jest możliwe, chodź z drugiej strony Martin był upośledzony, i sam nie wiem czy byłby w stanie sobie to wszystko dokładnie wyobrazić za jednym posiedzeniem. Może po prostu po eksterminacji swojej stonogi wrócił do pracy jescze raz obejrzeć ulubiony film ;D.

arkasatana

To i tak nie ujmuje temu, że Martin nie mógłby przeżyć długo z nią w ciele i zwyczajnie zginąłby z ran wewnętrznych, po czym stonoga, tak jak mówisz, wyszłaby z kałem z jego martwego ciała.
Nie jest powiedziane, że Martin wyobraża to sobie w ciągu jednej chwili - my widzimy go tylko siedzącego na krześle w swojej kanciapie (sprawdziłem - scena początkowa i końcowa jest identyczna, różni się tylko płaczem dziecka w końcowej). To może sugerować tylko to, że cała akcja działa się w całości w jego głowie.
Naprawdę wątpię, że po eksterminacji stonogi jak gdyby nigdy nic wrócił do pracy obejrzeć swój ulubiony film, mimo wszystko :-)

ocenił(a) film na 5
mroczny_pomidor

Był upośledzony, ale w sumie upośledzeni ludzie często mają wyobraźnię lepszą od przeciętnej. I myślę też w sumie, że to co działo się w filmie to zlepek po części jego pragnień, a po części wspominków np. spotkanie z terapeutą czy sąsiadem z góry w jego domu. Możliwe, że np. matka podarła mu jego album naprawdę, a jego reakcja w rzeczywistości była inna niż to co sobie wyobrażał. Ale koniec końców jestem prawie pewien, że to tylko schizy chorego człowieka, któremu naprawdę nudzi się w pracy i oglądając swój ukochany film wymyśla własną historię.

Chociaż z drugiej strony gdyby to sobie wyobrażał to potrafiłby ich zszyć bardziej "chirurgicznie", a nie użyłby zszywacza

Cyryn

"Chociaż z drugiej strony gdyby to sobie wyobrażał to potrafiłby ich zszyć bardziej "chirurgicznie", a nie użyłby zszywacza"

Albo Martin, po zobaczeniu w jak chirurgiczny sposób została stworzona ludzka stonoga, próbował sobie wyobrazić, czy można byłoby połączyć ludzi w mniej medyczny, a bardziej "domowy" sposób. I jak się okazało, żaden z tych dwóch przedstawionych sposobów nie zdał egzaminu: sposób medyczny - sepsa "końcowej części", sposób domowy - #6 siłą odrywa się od #5.

ocenił(a) film na 7
mroczny_pomidor

Stonoga by nie zabiła nikogo, zjedzona, wsadzona w tyłek, dopochwowo, do ucha czy nawet w oko, mogła by najwyżej okaleczyć, ale doodbytniczo nie zrobiła by mu krzywdy poza odrobiną bólu, nawet gdyby wsadzili mu tam żywą piranie to by go troche pogryzła, ale to nie jest jej naturalne środowisko i by zdechła zanim zdążyła by zabić. Scena z Martinem, taka jak na początku przed laptopem powtarza się w filmie conajmniej 3-4 razy. Ja wciąż uważam że on spełnił swoje marzenia i wykonał byle jaką, amatorską i prowizoryczną stonogę, jak widać nie wiedział jak się za to zabrać i uczył się na błędach, tego raczej by sobie nie wykoncypował, raczej od razu wszystko by pięknie połączył jak jego idol :P. Za ostateczny dowód mi wystarczył płacz dziecka zamkniętego w samochodzie na samym końcu.

arkasatana

Scena Martina przed laptopem pojawia się kilka razy, ale tylko na początku i na końcu filmu widzimy tę samą, identyczną. Początek pokazuje zamyślonego Martina, u którego włącza się właśnie wyobraźnia (wszak dopiero co skończył oglądać film), po czym zostaje przedstawiona cała akcja - i nagle ni stąd ni zowąd znów całego i zdrowego Martina, bezproblemowo siedzącego na tyłku znowu kończącego oglądanie swojego ulubionego filmu. Jak dla mnie znaki, które Tom Six pozostawił dla widza do rozstrzygnięcia, czy cała akcja faktycznie miała miejsce, są dość oczywiste, tylko ten płacz dziecka na końcu miał pozostawić w niepewności. Z resztą, nawet jeśli to wszystko faktycznie miało miejsce, to w końcowej scenie od zamordowania ludzkiej stonogi musiałoby minąć kilka dni, a nie wydaje mi się, by do tego czasu dziecka nikt nie znalazł lub by nie zmarło ono z braku jedzenia. I nie zapomnij o matce której udało się uciec samochodem - na pewno nie zostawiłaby swojego dziecka pozostawionego na pastwę losu w zamkniętym samochodzie.

ocenił(a) film na 7
mroczny_pomidor

Nie wiadomo czy matka gdziekolwiek dotarła, i czy nie była w szoku, a Martin mógł tam wrócić tego samego dnia, ewentualnie nazajautrz. Przez chwilę zastanawiałem się nad możliwością iż wszystkie wydarzenia powstały jedynie w jego głowie, ale sądzę że w jego wyobraźni wszytko potoczyło by się inaczej, tzn. lepiej. W każdym bądź razie zakończenie jest naprawdę dobre i pozostawia cień niedopowiedzenia.

arkasatana

Moim zdaniem to już jest naciągana nadinterpretacja, a powinno się analizować to co jest jasne. Nie wiadomo gdzie dotarła matka (wiadomo tylko, że Martin jej nie szukał, więc gdziekolwiek by nie dotarła, na pewno jest bezpieczna) i z pewnością była w szoku, ale z tego powodu postanowiłaby szukać swojego jedynego już żyjącego dziecka pozostawionego samemu sobie (choć jakby nie patrząc, matka nie wiedziała czy Martin pozostawił dziecko żywe, co tylko by spotęgowało jej potrzebę znalezienia dziecka).
W wyobraźni Martina nie wszystko potoczyło się tak jak tego chciał, bo nie zapomnij, że nie był on człowiekiem zdrowym na umyśle.
Jeżeli już dochodzimy do konsensusu, to zakończenie jest chyba jedynie dobre w tym filmie. ;-)

ocenił(a) film na 2
Cyryn

Ale nie dla mnie. Tak przy okazji gratuluję specyficznego poczucia humoru. Mnie ludzkie ekstrementy nie bawią. Jedyne co w tym filmie było warte uwagi, to postać Martina, w którą wcielił się Harvey. Zagrał bardzo przekonywująco i wiarygodnie. Cała reszta to jedno wielkie nieporozumienie.

ocenił(a) film na 5
openminded

Dziękuję, kał jest przezabawny

ocenił(a) film na 8
Cyryn

w formie jedzenia ?

ocenił(a) film na 8
Cyryn

haha no tak

ocenił(a) film na 6
Cyryn

Właśnie skończyłam mierzenie się z tym arcydziełem. Twoje spostrzeżenia na temat miłości i oddania okazały się być bardziej niż celne. Chciałabym dodać ponadto, że film porusza jeszcze jedną istotną kwestię-mianowicie, jak ważne dla kobiety jest poczucie bezpieczeństwa. Widać to doskonale w scenach, kiedy kobieta okazuje się byc zbyt zależna (nie jest decydującym członem stonogi), a kiedy mysli, że ma coś do powiedzenia- oś fabuły kierowana na nią. Ogólnie rozpatruję ten film jako manifest feministyczny, pokazuje on bowiem prawdziwą stronę mężczyzn (brutalną, nihilistyczną, hedonistyczną) oraz jest zwierciadłem kobiet (praca u podstaw, pragmatyzm, umiejętność wykorzystywania przedmiotów.. Polecam fanom ruchów antyfeministycznych- film jednoznacznie potwierdza, że wygracie chłopaki. Wysoki poziom. Super.

ocenił(a) film na 7
Black_Magik_Queen

Masz rację, nie dostrzegałem niektórych aspektów fabularnych dopóki nie przeczytałem twojego komentarza.