Film jest nudny. Słabo wykonany, nic mnie nie przeraziło, mało obrzydziło. Po ocenach i
opiniach ludzi spodziewalem sie czegos naprawde mocnego. Podobno ta czesc jest
bardziej obrzydliwa i "straszniejsza" od pierwszej. Samo zachowanie glownego bohatera co
jakis czas nawet mnie rozbawialo. Jeśli ten film jest rzeczywiscie czarno biały (wersja jaka
ja ogladalem byla czarnobiala) to na moje tylko dodaje monotonii. Jeśli film mial byc
obrzydliwy to kolory w tym wypadku powinny byc jeszcze bardziej podkreslone. Na pewno do
niego nie wrócę.
Zdecydowanie nie polecam każdemu - nic obrzydliwego, nic interesującego, nic
nadzwyczajnego (oprócz pomysłu stworzenia właśnie "ludzkiej stonogi", ale to było juz
znane w poprzednim filmie).
To ja bez kitu boję się co by Ciebie przeraziło i obrzydziło,masakra,dla mnie jeden z bardziej obrzydliwych filmów ever,mniej wytrzymała koleżanka zchawtowała się z balkonu w trakcie seansu który jej zafundowałem,
Pewnie w kinie bylby lepszy efekt. :)
Wolalbym chyba ogladac reakcje ludzi podczas seansu niz ten film.
Jak go oceniasz?
Słabo wykonany?
W jakim sensie?
W wielu aspektach ten film to mistrzostwo świata.
Tzn. jakich? Jedyna warta uwagi rzecz to główna rola, a i tutaj gościu bez wyglądu niewiele zdziałał. Może scena karmienia stonogi była jako tako dobrze zagrana, ale cała reszta ssie.
Filmów gore, exploit i ogólnie obrzydliwych widziałem setki. Części z nich nawet na filmwebie nie ma wklepanych. Były lepsze i gorsze, z ciekawymi efektami i takie, które były beznadziejne po całości.
Human Centipede tak 1 jak i 2, mając w miarę normalny budżet i dobrą jakość - są po prostu do dupy. Nie ma w nich nic obrzydliwego (w porównaniu z normalnym filmem gore/horrorem/jakim sobie chcesz), nic ciekawego.
Niskie oceny wystawiłem nie dlatego, że jest dla większości obleśny czy oburzający.
Wystawiam je, bo oba te filmy są KURE WSKO NUDNE.
Rola głównego (a nie gównego) aktora jest genialna, pełne utożsamienie z postacią. Matka to samo.
Klimat dwójki, odwołania do słabszej jedynki - rewelacja, ale to smaczki, które można zauważyć i docenić lub nie.
Jeżeli w scenie srania do otworu gębowego innej osoby "Nie ma w nich nic obrzydliwego" to rzeczywiście możesz uznać ten film za nudny. Smacznego.
"(a nie gównego)" - a to skąd? Odnosisz się do mojego posta, a u mnie takowy błąd nie wystąpił. Problem głównego bohatera polega na tym, że jego rola jest nieskomplikowana sama w sobie (psycholi w kinie były tysiące i znaczna większość dobrze zagrana) - scenariusz niespecjalnie pozwolił mu rozwinąć skrzydła, ale popieram, jego gra i wczucie w rolę to najlepsze co się przytrafiło w tym filmie.
"Matka to samo." - nie. Przykład? Scena z waleniem miotłą w sufit. Bardziej naturalnie grają dzieci w przedszkolnych przedstawieniach.
"Klimat dwójki, odwołania do słabszej jedynki - rewelacja, ale to smaczki, które można zauważyć i docenić lub nie." - no właśnie, nie docenić. Co innego jakby filmy dzieliła przepaść, np 20 lat. Albo jak w The Thing, w nowym filmie siekiera wbita w tym samym miejscu co w starej części - TAKIE odwołania się docenia.
"Jeżeli w scenie srania do otworu gębowego innej osoby "Nie ma w nich nic obrzydliwego" to rzeczywiście możesz uznać ten film za nudny. Smacznego."
A teraz zacytuję siebie samego (a co, wolno mi): "Nie ma w nich nic obrzydliwego (w porównaniu z normalnym filmem gore/horrorem/jakim sobie chcesz)"
Widzisz różnicę? W PORÓWNANIU. Widziałem na filmach gotowane żywcem dzieci, gwałcone niemowlęta, wyrywanie serc, przebijanie oka igłą, nawijanie jelit na katarynkę, zbiorowe dekapitacje, gwałty w których trakcie rozszarpywano ofiarę, kanibalizm, nabijanie na pal, palenie żywcem, TYSIĄCE mniej lub bardziej wymyślnych tortur i męczarni.
Musisz przyznać, że na tle takich masakr sranie do ust nie wygląda wcale tak strasznie.
Może następnym razem nie cytuj wedle własnego widzimisię, tylko spróbuj zrozumieć zdanie w całości.
Szkoda że nie odróżniasz dowcipu od zarzutu.
Krew w filmach gore się zdewaluowała, tysięczna odcięta głowa nie przeraża tylko śmieszy.
W Stonodze wykorzystano oryginalny pomysł i to kolejny plus tego filmu w porównaniu z masówką.
Masz prawo do prywatnej skali obrzydliwości, ale pisanie że w jedzeniu czyjegoś gówna nie ma nic obrzydliwego, nawet w porównaniu z czymkolwiek nie jest prawdą nijak. Nawet relatywistyczną.
Rola matki była taka jak powinna być, przerysowana, groteskowa. Na głębię psychologiczną nie było w tej konwencji miejsca. To nie dramat gdzie potrzebna jest wiarygodność.
Z ostatnią radę dziękuję, staram się, ale zrozumienie całego zdania mnie przerasta.
Zgadzam się, ta część "Ludzkiej stonogi" przekracza granice beznadziejności i nudy. Część pierwsza mimo, że tez nie była raczej obrzydliwa, to przynajmniej zaciekawiła mnie w jakiś sposób (no i ten doktorek grał całkiem dobrze). Tutaj nie było nic, co mogłoby mi się spodobać. Film nudny, rozwleczony, pełen mniejszych i większych absurdów... Dla mnie to były zmarnowane połtorej godziny z mojego życia.