Film byłby dobry, gdyby nie gra aktora pierwszoplanowego... Cały ten Luke, w swoim autyzmie, ma
tak denerwujący, przeciągający sposób mówienia, że można zwariować. Gorzej niż najbardziej
zniewieściały homoseksualista w kilkukrotnym zwolnieniu... Poza tym: ludzie z autyzmem naprawdę tak
mówią?
Sposób mówienia głównej postaci jest IMO wielką zaletą filmu. Raz - odzwierciedla dziwaczną (teatralną) mowę autystów (czy lepiej Aspergerowców), dwa - jest przezabawny.