Durnowaty film. Mózg hipnotyzuje ludzi i wywołuje u nich halucynacje. Głupota, a oczekiwałem czegoś lepszego. Nawet nie ma tu zbyt wiele scen gore. Właściwie to chyba w ogóle nie ma. Poza kilkoma ujęciami z tym przerośniętym mózgiem i jakimiś szponami i językiem, które wyłaziły ze ścian i innych przedmiotów. Żeby to chociaż było trochę krwi, trochę gore i jakiś większy sens w fabule... Jak dla mnie to strata czasu, ocena 2/10. Nawet nie czułem ani trochę jakiegoś funu czy podniecenia podczas oglądania, jak w przypadku innych crapów klasy B. Większość scen zamiast pokazywać walkę czy jakieś pożeranie ludzi przez mózg to były to sceny w szkole i gdzieś na ulicy. Szalonego doktorka grał tutaj David Gale - znany z innej przewrotnej roli z dwóch części "Reanimatora". A tak w ogóle - skoro ten cały instytut, gdzie rozpasiono ten mózg, był taki wielki to dlaczego mieli tam tylko jednego pracownika, tego grubasa z brodą w białym fartuchu? Tylko jeden pracownik na tak wielki budynek! Nawiasem mówiąc w tej roli George Buza - jeden z tych charakterystycznych aktorów, ale tutaj wypadł słabiutko.
Jedyna zaleta tego filmu to podkreślenie faktu, że telewizja ogłupia ludzi poprzez różne odmóżdżające programy.