Film oceniam 9/10. Po pierwsze że wśród filmów o tematyce sportowej znajduje się u mnie w pierwszej 5. Uwielbiam takie filmy. Dają jasny przekaz, że najlepszym uhonorowaniem zmarłych jest dalsze życie i zwycięstwa im dedykowane.
Fajnie było zobaczyć Matthew Foxa w innej roli niż w Lost. Rola Matthew McConaughey'a także ciekawa. Postać pozytywna i świetnie zagrana, trudno nie czuć do tej postaci sympatii. Wpasował swoją grę do tragicznej sytuacji w filmie. Idealnie wyważył powagę z humorem co wydaje mi się nie jest prosta sprawą i zagrał świetnie. Film polecam wszystkim!!! (Dziwna sprawa nie mogę edytować pierwszej wypowiedzi)
Zgadzam się, że świetnie Matthew McConaughey sprawdził się w swojej roli. Niestety hollywoodzkie produkcje często przepełnione są "amerykańskim patetyzmem", z każdej historyjki potrafią zrobić ckliwą opowieść. Bardzo irytujące i przyprawiające o śmiech (przynajmniej mnie) są te wielkie podbudowujące przemowy, teksty typu "ja tego nie zrobię ale oni" wskazując na tłum. Dużo dobrych amerykańskich produkcji traci właśnie przez ten nadmierny patetyzm. Dziękuje i pozdrawiam :)