Okrzyk ten jest motywem przewodnim filmu.
Jest to nie tylko czysto sportowa ekspresja, ale także w pewnym rodzaju "duch", który łączy wszystkich razem w jednym celu - futbolu.
Ciężko ogląda się filmy oparte na autentycznych wydarzeniach. Nie mamy tu do czynienia z fikcja, lecz z prawdą co jest jeszcze bardziej bolesne.
Ukazana jest tu społeczność miasta dotkniętego wielka tragedią. Dla nas jest to ze względu sportowego całkiem nieznana rzecz, ponieważ w Polsce nie ma takiego ducha sportowego jak w USA, dzięki któremu całe miasto żyje swoją drużyną.
Film ten bardzo różni się od tych wszystkich sportowych dzieł filmowych, w których zawsze na końcu słaba drużyna zdobywa mistrzostwo pomimo wszelkich przeciwieństw. Tutaj zostało ukazane prawdziwe nie koloryzowane życie, co jest jego największym atutem.
Bardzo zaskoczył mnie swą gra Matthew McConaughey, przekonując, że może zagrać coś więcej niż tylko amanta w komedii romantycznej. Matthew Fox również zaprezentował się z dobrej strony.
"We are marshall" niesie ze sobą przesłanie, aby nigdy się nie poddawać i wierzyć w moc braterstwa, przyjaźni i solidarności.

Moja ocena filmu to 8,5/10