Nie oglądałam wprawdzie pierwszej części i nie mam jak ich porównać, ale 2 była świetnym filmem :-)
Muzyka była genialna, a piosenka Johna Bon Joviego idealnie do tego filmu pasowała:-)
Absolutnie sie nie zgadzam. Film mi się nie podobał, był nudny, a muzyka - szoda gadać, po prostu nie umiem powiedzieć, jak była beznadziejna i nie pasowała do klimatu dzikiego zachodu!!!
Ja w ogóle lubię I i II część YG, choć są to dośc dziwne filmy - zrobione jakby po to, by młodzi aktorzy mogli sobie poharcować na koniach i powygłupiać się. Zazwyczaj tego typu opowiastki źle ogląda się po latach, ale Młode strzelby mają w sobie klimat, tyle że lat 80-tych a nie starych westernów. I właśnie dlatego je lubię.
Kiedyś chętnie oglądałam klasyczne westerny, bo większa część z nich jest prosta jak konstrukcja cepa, a dzieci to lubią. Po latach niewiele dawnych westernów zostało w moich ulubionych, bo teraz wiem, że świat nie jest czarno-biały. Fakt, lubię "Tańczącego z Wilkami", ale to już właściwie antywestern. Young Guns zaś są jedyni w swoim rodzaju - opowiadają historię klasyczną w stylu hucpy typowej dla zupełnie innego kina i dzięki temu wlewają trochę życia w legendę o Billu. To nie jest arcydzieło filmowe. Czasami określa się tego typu produkcje jako "cheesy". Ale pisze się także o nich: to tego rodzaju kaszana którą uwielbiacie oglądać i nigdy nie macie dosyć. Bo za każdym razem jest w niej to coś...zapach waszej młodości...