Film mógł by być genialny ale od momentu wymiany Pań, pięknej bystrej oraz młodej modelki, którą obserwują panowie w basenie,mamy niestety następny kadr z podstarzałą gwiazdą filmową która wyżej sra niż dupę ma oraz totalną zmianą charakteru reżysera na zwykłą ciotę, cała ta rozmowa jest żałosna, nudna i do niczego nie prowadzi.
Harvey Kietel z charyzmatycznego dziadka który potrafi rzucać ripostami nagle staje się nikim przy tej marnej kobiecie która ma dwie szare komórki(jedna to ta z której dzwoni a druga to ta w której trzyma swoje rzeczy).
Od tego momentu nie chciało mi się tego wysrywu w ogóle oglądać, dialogi siadły, brak pomysłu na fabułę która już po godzinie nie miała niczego do zaoferowania.
Daję 7/10 za genialną pierwszą ponad godzinę. Film genialny tak do 1:20:10 potem wszystko leci na łeb na szyję. Jedynie jeszcze monolog jednego z głównych bohaterów do swojej żony która już jest warzywem był w miarę dobry.