Bo jak syty nie zrozumie głodnego, tak młodość nie zrozumie starości.Film można uznać za "pseudofilozoficzny", stosujący "tanie chwyty", "nudny", "bez akcji" itd. a mogę się założyć,że tak oceni go zdecydowana większość widzów <50.
Czy myślicie ,że starość jest ekscytująca,zabawna,pełna akcji? Na ogól wsłuchuje się tylko w ból ciała i musi godzić się na coraz większy zakres "niemożliwości". Nie ma już nawet sensu prowadzić ekscytujących dialogów, bo tematy się skończyły. "Młodość" to przekorny tytuł - nie oczekujcie akcji, nazwa filmu znaczy powolny zanik życia w wyniku starzenia się ,a to nie jest ekscytujące.Młodość ducha nie istnieje.Zostaje codzienna męcząca rutyna jego ubywania i o tym jest ten film.
Sam mam jeszcze z goła dekadę do 50, ale wg mnie film to arcydzieło. Myślę, że bardziej niż wiek, ma znaczenie podejście do życia i do przemijania samego w sobie.
Czy młodość ducha nie istnieje? A co z osobami w kwiecie wieku, w dobrym zdrowiu i dobrej kondycji? Młodość tutaj to chyba bardziej brak bagażu przeżytych lat, brak poczucia winy za wyrządzone krzywdy i tęsknoty za niewykorzystanymi szansami.
Obiór filmu zależy od tego na ile ktoś wgłębia się w samo życie, na ile jest go świadomy.
Nie zgadzam się...Mam dwadzieścia lat, ukończone zaledwie dwa miesiące temu...To jeden z najlepszych, o ile nie najlepszy, film jaki widziałam. Jestem emocjonalnie zdruzgotana po jego seansie. Ale to może dlatego, że mam starą duszę. To nie jest wcale zaleta, bo ta wrażliwość i rozumienie, niespecjalnie przekłada się na wymierne efekty w czymkolwiek. Łatwiej na tym świecie hardym ludziom. Ja niestety ( ? ) do nich nie należę...
To, że połączyłeś "Pseudofilozoficzny" i "stosujący tanie chwyty" oraz z drugiej strony - "nudny", "bez akcji" pokazuje, że chcesz go wytłumaczyć uniwersalnie tym, że młodzi tak nisko go oceniają, bo nie mają punktu odniesienia do swoich świadomości, kiedy będą starzy. Tak naprawdę, to twoja ocena młodszych widzów tylko pokazuje, że sam stosujesz system oceniania, który przypisujesz im. Ja rozumiem ten film, umiem myśleć otwarcie, ale to nie znaczy, że będę głosił peany na te kilka "złotych myśli, które w filmie pada. O ile nudny i bez akcji to rzeczywiście przymioty, które mogą nadać mu raczej młodzi odbiorcy (poniżej 18 roku życia), to pseudofilozoficzny i stosujący tanie chwyty może być rzeczowym argumentem, bo ten film rzeczywiście nie jest niczym nowym, a już na pewno niczym wybitnym. Więcej chyba chcecie zobaczyć w tym filmie, niż jest pokazane i poruszone.