Obejrzałem dopiero teraz i nie mogę się nadziwić, że tak późno! Ten film można określić tylko jednym przymiotnikiem i jego pochodnymi: genialny! Powinien znaleźć się w top100, moim zdaniem. Niesamowicie oryginalny scenariusz, który zresztą został nagrodzony Oscarem, zupełnie mnie podbił! Szalenie cenię sobie taki klimat filmu, opowiedziana historia raz mnie wzruszała, a raz powodowała niemal łzy śmiechu, a przy tym summa summarum nie powędrowała w niebezpieczne rejony przesłodzonego american dream, co mnie pozytywnie zaskoczyło. W tym filmie prawie wszystko prezentuje poziom największego kunsztu. Niemal każda rola aktorska jest znakomicie dopasowana do historii, zaś za wykonanie aktorom należą się wielkie ukłony. Niełatwo wpasować się w taką hybrydę gatunkową, która pozornie przybiera formę "głupiutkiej" komedii dla zabicia czasu wieczorem w dowolnym gronie, dlatego nawet nie będę wymieniał tego, co mi się podobało w aktorstwie poszczególnych osób, bo ta opinia przybrałaby zbyt pokaźne rozmiary. Muzyka jest znakomita i świetnie przeplata się ze scenami, dając wyrazy płynności, bawiąc, zastanawiając, dając wytchnienie od uśmiechu, by spotęgować go w końcowej scenie konkursu. Świetne zdjęcia schodzą nawet na drugi plan i dopełniają, będę się upierał, wielce niebanalnie opowiedzianą historię jednego z najlepszych scenariuszy dekady!
9,3/10 i windować ten film o kilka setek poproszę!