zachowuje się jak Ci amerykanie??? Przecież ten naród jest jakiś upośledzony, jesli ludzie się tam zachowują jak w filmach... owszem można się dopatrzeć cech charakteru czy zachowań z którymi można by się utożsamiać jednak w filmach są spotęgowane sto razy, przerysowane. Jakoś dopiero w tym filmie aż tak mocno mi się to narzuciło że o tym piszę. Finał i sposób w jaki swoje sprawy rozwiązali bohaterowie po prostu kładzie na łopadki całą logikę... Gość zamiast spełnić marzenie i plan który ułożył z kobietą z którą był szczęśliwy postanowił przełożyć to wszystko bo jakieś dzieci zaproponowały mu skaknie na desce.... Nieracjonalne zachowania są wizytówką "życiowych" filmów z USA. I nie mówcie mi że uczucia są silniejsze od rozsądku bo czasem da się te emocje pogodzić lub nawet wzmagać jedno drugim, a ci ludzi są po prostu głupi!
Ekhm... Sam film bardzo wciąga. Przeciętny o tym filmie piszą chyba Ci co się nie umieli wczuć lub postawić w sytuacji tych ludzi. Sam się zastanawiałem jaki będzie finał i spodziewałem się czegoś okropnego...jednak dobrze że się skończył tak jak się skończył....nie było niesmaku jaki by pewnie pozostał po jakiejś tragedii
PS.
Kate Winslet - szkoda że w Titanicu kiedy była młodsza nie pokazała takiego repertuaru westchnięć i zawodzeń :D
Connelly...ależ ona ma piękne oczy...
A gdyby te cechy charakteru nie były tak spotęgowane zauważyłbyś je ? nie sądzę.
Uważam, że ta historia była prawdziwa. Codziennie spotykam się z ludźmi dorosłymi, którzy zachowują się jak Małe Dzieci w sytuacjach kiedy oczekuje się od nich racjonalnego myślenia.
ja nie mam takiego szczęścia w codziennym życiu,,, ale to pewnie dlatego że żyję w prawdziwym świecie
Niektórzy ludzie są po prostu głupi/mało inteligentni i mozna to jakoś przetrawić...ale Ci w filmie sa zbyt przerysowani - chciano pokazać że kazdy zachowuje się jak dziecko w sytuacjach poważnych - przerastajacych go. Nie jest to prawda. Racjonalnie myślący, z charakterem stawiają czoło problemom, slabi się łamią i podejmuja złe decyzje ale nie tak dziecinne jak tutaj...
Ale nie dyskutujemy tu o charakterystyce społeczeństwa tylko o filmie i po prostu uważam że można było zrobic to lepiej a nie przedstawiać tak irytujące rozwiązania fabuły..
Chyba mam podobne odczucia co do fabuły. Bardzo lubię i cenie filmy z nietypowym zakończeniem, zaskakującym zwrotem akcji, nieprzewidywalnością, ale wszystko to ma swoje granice. Tutaj chyba zbyt przesadnie próbowano stworzyć 'nietypowy film'. Co do bohaterów- totalna przesada. Rozumiem, że istnieje cos takiego jak miłość dzięki której się szaleje, ale to co przedstawiono w tym filmie, zachowanie bohaterów... faktycznie- tytuł odzwierciedla logikę filmu.
Co do K. Winslet, jej westchnień i zawodzeń, polecam 'Lektora' ;)
Zgadzam się, a szczególnie co do zakończenia i Brada skaczącego na desce. Wiem, że fabuła, jak i sam tytuł wskazuje, skupiać się miała na emocjonalnej dojrzałości, albo i jej braku, jednak końcówka filmu, przede wszystkim w wątku Winslet, była zbyt infantylna. Oczywiście jakikolwiek happyend zepsułby film, jednak można było z tej sytuacji wybrnąć o wiele zgrabniej. Historia Sary i Brada przypominała mi trochę "Drogę do szczęścia", tą chęć wyrwania się z codziennej rutyny, ze związku któy tylko unieszczęśliwia, jednak tam zakończenie o wiele lepiej oddawało tą nieumiejętność człowieka z podjęciem przełomowych decyzji. Tutaj mi tego zabrakło, koniec nie miał logiki, jakby twórcy zagalopowali się za daleko i nie do końca wiedzieli, jak wrócić.
Co nie zmienia faktu, że film mi się podobał, był taki prawdziwy i życiowy, z tym że większość z nas żyje w zakłamanym świecie jak żeńskie trio z ławki na placu zabaw i boi się przyznać do nieszczęścia, jak to zrobili Sara i Brad.