PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=207824}
5,3 22
oceny
5,3 10 1 22

Mad at the Moon
powrót do forum filmu Mad at the Moon

Północny-Zachód. Rok 1892. Małe miasteczko izolowane  wśród bezmiaru prerii. Jenny Hill (Masterson) podkochuje się w miejscowym rozrabiacie i niespokojnym duchu (Blake). Gość jednak ma w okolicy niezbyt dobrą opinię dlatego matka dziewczyny (Flanagan) nie pochwala tego związku. Zmusza córkę do poślubienia przyrodniego brata Blake’a, będącego mieszkającym na odludziu farmerem o opinii samotnika i dziwaka, ale pracowitego i posiadającego własną ziemię. Ten z miejsca zakochuje się w dziewczynie, ale jego uczucie nie jest odwzajemnione. Dodatkowo po zamieszkaniu z nim dziewczyna odkrywa, iż każdej nocy podczas pełni księżyca świeżo poślubiony mąż wymyka się z gospodarstwa prosząc żonę, aby szczelnie zaryglowała drzwi i okna. Nic dziwnego, że ta zaczyna nabierać podejrzeń…

Tyle tytułem opisu.
Od razu ostudzę oczekiwania.
Wg mnie ten mix horroru z westernem (czysto teoretyczny, gdyż nie ma tam na dobrą sprawę ani westernu ani horroru) nie zadowoli sympatyków żadnego z dwóch gatunków. Film ma pewien swój z lekka oniryczny klimat. Niezłe zdjęcia i dobrą muzykę (Gerald Gouriet). Ale już nic ponadto.
W filmie po prostu… nic nie ma. Entuzjaści horrorów o wilkołakach rzeczonego wilkołaka… właściwie nie znajdą. Wyginanie się i warczenie wcielającego się w postać odmieńca bohatera to stanowczo za mało. Brak jakichkolwiek, najprostszym nawet efektów specjalnych, charakteryzacji czy choćby odpowiedniego filmowania, które oszukałoby oko widza. Fani westernu także w seansie niczego nie znajdą. Gra w karty w saloonie czy odsypianie rozróby po pijaku za kratkami u miejscowego szeryfa to trochę za mało, aby poczuć atmosferę Dzikiego Zachodu.
Przy realizacji filmu tak słabo rozwinięto historię poszczególnych bohaterów nie dbając też o budowę fabuły, że trudno cierpliwie śledzić ich losy. Zakończenie wygląda przy tym tak, jakby zabrakło pomysłu na koniec historii. Rzecz nieomal urywa się jakby ekipa nagle zakończyła zdjęcia rozchodząc się do domów.
Mnie obraz rozczarował, tym bardziej, że z jednej strony tropiłem go jako fan filmów o likantropii od lat a z drugiej – lubię eksperymenty z mieszaniem gatunków.
Niestety ten tutaj eksperyment oceniam jako średnio udany.

Pozdrawiam,
Jabu

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones