Arnie + zombie + dramat = moje zaciekawienie także film obejrzałem z ochotą od razu nastawiając się na spokojny (nudny?) dramat/thriller a nie żadne kino akcji.
I jak dla mnie wyszło całkiem dobrze. Przede wszystkim klimat w filmie jest gęsty. Głównie za sprawą post-apo okoliczności i głównego wątku postępu choroby Maggie, który jest świetnie pokazany - w czym również duża zasługa aktorki - zagrała wzorowo. Jedynie nie podobał mi się Arnie - bądź co bądź miał rolę w której naprawdę mógł się wykazać a tu kompletne drewno na twarzy - zero emocji. Niestety od czasu Conana jego gra aktorska nie rozwinęła się specjalnie ;) (co paradoksalnie nie przeszkodziło mu zostać mega gwiazdą kina za co szacun dla gościa).
ps. taka to moja opinia o tym filmie :)