O zgrozo! Frodo w roli maniaca! Żaden pierścień nie sprawi, że wspomnienie tej roli i tego scenariusza zniknie z mojej głowy.
Dobrze zagrał nie oglądałem starego Maniaca bo jest to mało popularny film, no i co tu ukrywać kino klasy B jak nic, ale przebolałem jego ryj trochę się wczułem w film i mimo wszystko ok zagrał ale trochę mi się kojarzył z futrzastopym trollem, udał się film jednak bez rewalacji ale mocne kino
Przecież on nie jest Frodem na zawsze, a tu wygląda zupełnie inaczej. Frodo miał inną fryzurę, nie miał zarostu i miał inne ubranie. Po za tym był mniejszy. Czy to, że ten aktor zagrał we Władcy Pierścieni ma znaczyć, że nie może już grać nigdzie indziej?
Naturalnie, że może. I liczę na to, że w lepszych filmach i rolach niż ta o której mówimy.
Mówisz o roli Franka? Bo nie wierze, że można uważać ją za kiepską. To jedna z najlepszych postaci seryjnych morderców w kinie ostatnich lat!
Nie pamiętam już jak miał na imię bohater "Maniaca", ale daruj, paleta środków ekspresji aktorskiej wydaje mi się nader skromna a zabiegi scenarzysty i reżysera są tak toporne i oczywiste, że wywołują tylko uśmiech politowania. Nie mam nic do Elijaha Wooda, ale wolę po raz kolejny obejrzeć "Psychozę", albo "Teksaską masakrę...." niż tę produkcję. Ale to moja subiektywna ocena. Mogę się mylić...
Doceniam to, że nie próbujesz nikomu wmówić, że to słaby film, a jedynie sam masz taką opinię i się z nią nie kryjesz. Ja też tego filmu za arcydzieło nie uważam, ale inne rimejki jak np. Koszmar z ulicy Wiązów czy Halloween tak popsuły mi opinię o współczesnym horrorze, że teraz kupuje wszystko co jest choć trochę inne od tego nudnego szajsu z Hollywood.
Cóż, robię sobie ostatnio przegląd całych serii, np.: Halloween, Omen, The Howling, no i jedno co mi przychodzi do głowy to pytanie po co? Po co, skoro każda kolejna część jest gorsza i powiela tylko wyeksploatowany schemat. Ale do schematu trzeba czasami podejść z takim jajcem, który daje nową jakość. Np. Daniel Radcliff zagrał dobrą rolę w "Kobiecie w czerni", która była kinem klimatycznym choć wielokrotnie już to widzieliśmy. W "Maniacu" tego nie zobaczyłem ( nie wiedziałem, że to remake, tak na marginesie), zobaczyłem natomiast pomysł sprowadzający się do obsadzenia znanego aktora w nietypowej dla niego roli, wykorzystując cały szafarz filmowych thrillerów o psychopatach, nie dając nic od siebie. Oglądałem go z wrażeniem przykrego deja vu, a Wood (którego bardziej lubię niż Radcliffe'a) bardzo mi nie pasował tu, ze swoimi minami i ogólnie powierzchownością...
I masz do tego pełne prawo. Przy okazji widzę, że naprawdę znasz się na horrorze.
O! zerknąłem na Twój profil JASONEK3000. Widzę, że trafiłem też na fana horrorów. Nie obce Ci jest np. sexploitation (Elza itd.) hehehhe. Rzadki okaz z Ciebie... Co powiesz o pomyśle wskrzeszenia nurtu kanibalistycznego przez Eliego Rotha (Green Inferno)...? Albo o planach ekranizacji Lovecrafta (W Górach Szaleństwa Del Toro)... Będzie co oglądać (bez względu na jakość)...
Co do Green Inferno to mam złe przeczucia. Ten remake wydaje mi się być przesadnie hollywoodzki (zwiastun), a po za tym pewnie nie będzie zbytnio szokujący, bo jak można powtórzyć sukces produkcji, którą zakazano w ponad 50 krajach,
No, ja z kolei myślę, że nurt horroru kanibalistycznego, jako jedyny jeszcze nie mający wysokobudżetowego liftingu, zasługuje na hollywoodzkie odświeżenie. Ale też wiele nie oczekuję. Choć Roth jest tu chyba na miejscu (nawet jeśli wysoko się nie ocenia jego filmów). No zobaczymy już niedługo...