Kolejny dowód na to, że wszelkie próby zrobienia filmu "first person" to ślepy zaułek.
Zawsze wychodzi głupio, męcząca, a w porywach - śmiesznie.
Nie tak osiąga się identyfikację z bohaterem.
Pierwszy znany mi przykład tej "metody" to stareńki film http://www.filmweb.pl/film/Lady+in+the+Lake-1947-113232.
I pierwsza porażka.