Noah Baumbach to twórca bardzo ciekawy i nie mogę zrozumieć czemu rewelacyjna WALKA ŻYWIOŁÓW (8.5/10) nie trafiła do naszych kin choć film na szczęście wydawno w Polsce na DVD.

Podobny los spotkał giwazdorski MARGOT JEDZIE NA ŚLUB. Tutaj decyzja dystrybutora jest bardziej zrozumiała bo najnowszy film Baumbacha miał być rewelacją Oscarów oraz obrazem, który zbierzę dobre recenzje krytyków oraz trochę pieniędzy. Niestety- -nominacji do Oscarów nie było, a i recenzje film zebrał mieszane.

Nic w tym dziwnego- MARGOT... to kino trudne, nieco chaotyczne i moze nie być w pełni zrouzmiałe dla ludzi, którzy lubią się mocno wgryzwać w dramaty rodzinna oraz psychologię postaci głównych bohaterów.
Filmowi bohaterowie Baumbacha mają ukryte kompleksy, neurozy, głęboko skrywane frustracje oraz prezeżywają emocjonalne kryzysy. Mogą robić wrażenie irracjonalnych i popapranych ( co po części jest prawdą). Równocześnie wady jego filmowych bohaterów oraz ich emocjonalność zbliżają t postacie do rzeczywistości- dzięki czemu widz może mieć wrażenie, że ogląda sam siebie.

Problem najnowszego dzieła Baumbacha tkwi w tym, że zrealizował je wedle tej samej receptury jaką kierował się przy twozreniu osławionej WALKI ŻYWIOŁÓW. Mamy tu więćskomplikowane postaci , niejednoznaczny humor, niemal dokumentalną stylistykę i niesamowite stężenie problemów emocjonalnych na minutę filmu.

To co jednak w pełni udało się w poprzednim obrazie Baumbacha nie do końca sprawdza sie w tym filmie. Chwilami przeszkadzało mi przedramatyzowanie oraz autoplagiatorskie skłonności scenarzysty i reżysera tego dzieła.
Stylistycznie MARGOT JEDZIE NA ŚLUB to kalka WALKI ŻYWIOŁÓW. Z tym, że nowe dzieło Noaha Baumbacha jets mniej konskewentne, bardziej choatyczne i pozbawione choćby szczypty oryginalności.
Obire produkcje cechuje otwarte zakończenie- problem jednak w tym, że zakończenie MARGOT... sprawia wrażenie skleconego w pośpiechu i tym samym nieco mniej wiarygodnego.

Zaletą filmu jest obsada z Jackiem Blackiem na czele, który zagrał najlepiej z aktorów pojawiających się w tym filmie. dobrze też wypadła Jennifer Jason Leigh oraz epizod Johna Turturro. Muszę też pochwalić młodego Ciarana Hindsa.
Nicole Kidman to zupełnie inna sprawa, gdyż od kilku lat aktorka ma wyraźnie problem próbując balansować pomiędzy komercyjnymi niewypałami jak INWAZJA czy BEWITCHED (oraz ŻONY ZE STEPFORD), a ambitnym kinem w stylu NARODZIN czy właśnie MARGOT JEDZIE NA ŚLUB. Kidman zagrała tutaj dobrze, ale bez rewelacji. Aktorke te stać na genialne role co udowadniała już choćby w INNYCH, GODZINACH czy MOULIN ROUGE.Nadal czekamy na powrót Kidman do wilekiej formy- a film Baumbacha jest poniekąd tego zapowiedzia.

Reasumując- MARGOT JEDZIE NA ŚLUB to graniczące z autoplagiatem nie do końca spójne dzieło filmowe, które jednak broni się dobrym aktorstwem oraz dużymi ambicjami twórców. Myslę, że to interesujące kino charakterów dla osób które cenią sobie w kinie rozwijanie sylwetek psychologicvznych bohaterów filmowych. Dla innyhc, którzy oczekują miłej rozrwyki w gronie wielkich filmowych gwiazd MARGOT JEDZIE NA ŚLUB może się okazać totalnym rozczarowaniem.

Sam jednak ten film polecam- choćby przez wzgląd na obsadę i nazwisko reżysera o którym na pewno jeszcze nie jeden raz usłyszymy.