Jest taka scena w filmie, ukazująca moment,w którym Maria Antonina przymierza niezliczone ilości pięknych butów z epoki(w tle ,jak się nie mylę Bow Wow Wow z "I Want Candy") i w pewnym momencie możemy dostrzec.. błękitne trampki converse. Pytanie- po co zastosowano ten trik? Odpowiedź narzuca sie sama- aby uzmysłowić widzowi,że to co widzi na ekranie to czysta, niezobowiązująca ZABAWA. Sofia podchodzi do życia historycznej, kontrowersyjnej postaci z wielkim dystansem. Tak naprawdę korzystała tylko z jednej książki,pisząc scenariusz,co zresztą widac przy napisach końcowych. Dziwię się dlaczego ten obraz potraktowano po macoszemu. OK, umówmy się, to nie jest monumentalne dzieło historyczne, które mialoby szansę na Oscara, ale szalenie interesująca impresja na temat osoby znanej z kart historii. Dodajmy, znanej przede wszystkim dzięki sławnemu zdaniu: ...niech jedzą ciastka.. itd Dla mnie filmowej Antoninie bliżej do współczesnych gwiazdek typu Pari$ H. niż do XVIII-wiecznej postaci. Wydaje mi się,że m.in. takie było założenie Coppoli.A że sama się świetnie bawiła przy kręceniu zdjęć i w postprodukcji układając (świetny) soundtrack?> Taranatino powiedział: "Owszem, mogę podziwiać subtelne ujęcie plecenia koszyków przez wiejską gospodynię w superintelektualnym utworze Rohmera czy Antonionego. Ale dreszcz emocji,dogłębny wstrząs porównywany z osiągnięciem orgazmu wywołuje we mnie dobrze nakręcona scena walki(...)/Polityka "Bawię się tym, kocham robić moje filmy" itd > I ma chłopak słuszność,potraktujmy w ten sposób film Coppoli. Uwielbiam stylistkę [!] jej filmów _ja to kupuję!;P Aha, jeszcze jedno, dla malkontentów!- kocham filmy Allena, Burtona, Almodovara, Jarmuscha i wolę oglądać czystą rozrywkę firmowaną nazwiskiem Coppoli czy Tarantino niż puste komedyjki dla młodzieży w stylu American Pie, czy opalone w solarze gęby amerykańskich playboyów w "dziełach" pokroju Miami Vice czy Troy....>>>
hihi, wyszło wypracowanie, ale to pod wpływem opinii innych kinomanów, którym po obejrzeniu tego filmu nasuwa sie jedna, acz głęboka myśl;P :"Jak ten film można uznać za dobry skoro jest wielkie przekłamanie jeśli chodzi o liczbę dzieci tytułowej postaci?" Ludzie, wiecej dystansu,sasasaaaaaa
Oglądałam ten film z koleżanką na DVD i nagle patrze - trampki. Nie mogłyśmy w to uwierzyć, strasznie się uśmiałyśmy.
wreszcie ktoś dobrze powiedział. ludzie po prostu traktują wszystko śmiertelnie poważnie i nie wyczuli ironii w tym filmie. a poza tym Coppola w każdym swoim obrazie w jakiś tam sposób nagina rzeczywistość i dlatego oglądanie jej filmów sprawia tyle przyjemności