Faktem jest, że film nie był najwyższych lotów, ale wydaje mi się, wbrew moich przedmówców, że Sofia Coppola właśnie w ten sposób chciała ukazać życie Marii Antoniny. Przez tą całą "cukierkowatość" chciała przedstawić życie francuskiego dworu, czyli: rozrzutność, brak, a właściwie nadmiar problemów, a także nie przejmowanie się innymi, egoizm, życie w intrygach, plotkowaniu oraz głównym powodem tego wszystkiego, czyli rutyną... Bo gdyby nie nuda, powtarzanie pewnych schematów, co było widoczne na początku filmu (scena ubierania i budzenia Antoniny), prawdopodobnie nie doszłoby do kryzysu gospodarki Francji, a dwór byłby przykładem, wzorem dla potomnych...