Zastanawiam się ,dlaczego tak ostro krytykujecie to, iż w filmie większy nacisk położono na okres wczesnej młodości Marii Antoniny. Ze strony Coppoli to był bardzo przemyślany zabieg. Dzięki temu udało się jej świetnie ukazać motywy postępowania królowej i wszystko co zadecydowało o jej późniejszym losie. Ostatnie lata panowania Marii Antoniny naprawdę nie są aż tak istotne, bo ona podpisała na siebie wyrok-a właściwie zrobili to za nią politycy-już mając lat czternaście. Dopomogły też niesprzyjające okoliczności i rozbrykana natura tej czternastoletniej dziewczynki. Dziś powiedzielibyśmy o niej "nastolatka" ale wtedy uważano ją za dorosłą kobietę i nikt nie zastanawiał się nad jej potrzebami. Ten film bardzo mnie poruszył, może dlatego bo cała ta jego "współczesna" oprawa pozwala utożsamiać się z bohaterką albo choć lepiej zrozumieć co wpływało na podejmowane przez nią decyzje. No i wielkim atutem "Marii Antoniny" jest aktorstwo Kirsten Dunst, która sprawdza się w każdej roli. No i nie mogłabym nie wspomnieć o muzyce, która tak wspaniale ilustruje emocje bohaterów.
Jak dla mnie 10/10