Sophia Coppola doskonale portretuje kobiety i pokazuje świat z ich perspektywy. To rzadka umiejętność w kinie.
Maria Antonina jest bliska bohaterkom Coppoli. Tak jak one, jest samotna w wielkim świecie, nie pasuje do otoczenia, w którym żyje. I tak jak pozostałe jej bohaterki nie potrafi uciec z pułapki, którą na nią zastawiło życie lub inni ludzie.
Niestety Coppola nie uniknęła błędów. Najpoważniejszym jest zupełnie nieadekwatna, współczesna rockowa muzyka, która towarzyszy pięknym plastycznie kadrom filmu. Zupełnie rozbija klimat obrazu XVIII wiecznej Francji.
Trochę również żal, ze Coppola zupełnie pominęła perspektywę historyczną i polityczną.
To, co jest bez wątpienia najlepsze w tym filmie to dobra rola Kirsten Dunst. Wybornie zagrała najpierw małą dziewczynkę, a potem dojrzałą kobietę.
Podsumowując to niezły film, zawierający kilka ciekawych obserwacji zarówno o Marii Antoninie, jak i życiu na szczytach władzy. Jednak ten obraz mógł być zdecydowanie lepszy. Do doskonalości Między słowami dużo jednak brakuje.